Słowa

Halina Poświatowska to jest podobno człowiek

Z okazji Walentynek post niecodzienny, niezwiązany  z tematem modelingu. Chciałabym wspomnieć dzisiaj osobę, która moim zdaniem najpiękniej potrafiła mówić o miłości, czyli częstochowską poetkę Halinę Poświatowską. Publikuję dla Was pracę napisaną przeze mnie na potrzeby konkursu literackiego w liceum. Zadanie konkursowe polegało na interpretacji dowolnego wiersza Haśki – mój wybór padł na utwór zatytułowany „Halina Poświatowska to jest podobno człowiek”.

Halina Poświatowska to jest podobno człowiek 
i podobno ma umrzeć jak wielu przed nią ludzi 
Halina Poświatowska właśnie teraz się trudzi 
nad własnym umieraniem 
ona jeszcze nie wierzy ale już podejrzewa 
i kiedy w sen zagłębia lewą rękę to w prawej 
zaciska mocno gwiazdę – strzępek żywego nieba 
i światłem poprzez ciemność krwawi 
potem gaśnie za sobą wlokąc warkocz różowy 
ciemniejący na wietrze nocy groźnej i chłodnej 
Halina Poświatowska – te trochę garderoby 
i te ręce – i usta co nie są już głodne

Listopad. Dalej kręci włosy na papiloty, chociaż wydaje jej się, że są ostatnio rzadsze, mniej lśniące, przyklapnięte, jakby zmęczone i smutne. Halina Poświatowska to jest podobno człowiek. Tutaj każde lustro chwyta jej spojrzenie, każde wystawowe okno pożera smukłą postać, a w każdym odbiciu prześladuje ją ona sama – najstraszniejsza, bo prawdziwa, naszkicowana samotnością i obszyta strachem. Szpitalne lustra zniekształcają twarz – myśli, przyglądając się sobie z bliska. Ostrożnie, bez pośpiechu, jak lekarz nasłuchujący organizmu pacjenta. Delikatnie marszczy brwi, zakrywa palcami okryte meszkiem pieprzyki. Smakuje kształt nosa, wielkość oczu, zarys wciąż czerwonych ust. Próbuje nie dostrzegać wszystkich zapadnięć skóry, osuwisk, żłobów wyrzeźbionych dłutem zmartwień, a jednak wyczuwa, że łzy płyną po jej twarzy wyznaczonym torem, jak rzeka, której kierunek ogranicza koryto.

Wyciąga szminkę, przeciąga kolorem po wargach, wydłuża rzęsy, zalotnie mruży oczy, okręca pukiel włosów na palcu, uśmiecha się, by w końcu opuścić ramiona i głowę, i całą siebie spuścić w otchłań sztywnej, białej pościeli, w przepaść wiecznie rozbudzonych nocy. Noc w szpitalu ma posmak nieporządku, bezładu i rozkładu, nierównomiernie rozsmarowanej farby. Szyby zdają się kurczyć we framugach, obrazy wylewać z ram, ciemność jest twarda, niedogotowana, surowy kawał mięsa, rozcinany dopiero chłodnym ostrzem świtu. Udaje, że się jej nie boi, że jest jej obojętna, ale kiedy gaśnie słońce, a następnie sztuczne światła lamp, kiedy ściany zaczynają kurczyć się od nierównych oddechów, szmerów w płucach, wijących się w pościeli ciał – ucieka. I podobno ma umrzeć jak wielu przed nią ludzi.

Od nocy ucieka się w dzień, a od śmierci w życie. Każde zapisane słowo przybliża ją do poranka, każda uchwycona w kontekst myśl zamyka drogę śmierci. Słowo za słowem, oddech za oddechem. Serce trzepocze, skamle i ujada, tłoczy krew sprawnością inwalidy, z pośpiechem kaleki odmierza porcje życia. Noc nie przynosi nic oprócz umierania, czas wypełniony umieraniem, umieranie wypełnione czasem, podobno. Halina Poświatowska właśnie teraz się trudzi. Oddech za oddechem, księżyc, tętno, świt. Nad własnym umieraniem.

Czym można się zabawić? Być może sensem. Poszukiwanie sensu to praktyczna rozrywka. Podobnie bawili się już w Grecji: Arystoteles i Platon, i Sokrates sączący truciznę, kropa po kropli, do ostatniego pytania. „Nihil est intellectu quin prius fuerit in sensu” – mówił Arystoteles, zachwalając sen – próbę generalną, zwieńczoną rozbudzeniem.

Zawołał Kochanowski: „Śnie, który uczysz umierać człowieka
I okazujesz smak przyszłego wieka,
Uśpi na chwilę to śmiertelne ciało,
A dusza sobie niech pobuja mało!
(…)Niech się nacieszy nieboga do woli,
A ciało, które odpoczynek woli,
Niechaj tym czasem tęsknice nie czuje,
A co to nie żyć, w czas się przypatruje.”

Córko Nocy, bliźniaczko Hypnosa, ona bardzo by chciała sobie ciebie oswoić. Ona jeszcze nie wierzy, bo to podobno człowiek, a człowiekowi nie jest dane rozgryźć prawdy w całości, ani strawić odpowiedzi, ale już podejrzewa. Ani nie jest mu dane rozsupłać węzła życia, znaleźć równania na życie, upchnąć życia pod pierwiastek. I kiedy w sen zagłębia lewą rękę to w prawej zaciska mocno gwiazdę – strzępek żywego nieba i światłem poprzez ciemność krwawi. I walczy.

Listopad. Różni ludzie przychodzą i odchodzą, różne dni, głośne i te ciche, różne odgłosy stóp na korytarzu, różne krzyki, różne fotografie na nocnych stolikach, różne cienie na ścianach, różne odczytane listy, różnie zapisane kartki, różnie spadające liście, różnie ułożone włosy, różne miłości, różnie oparte plecy na ławce, różne bukiety, różne tęsknoty, różne chichoty, pocałunki, rozmowy, szepty, echo, ciała. Bywa, że człowieczeństwo osuwa się jej spod stóp, pyta wynoszonych w ciszy przyjaciół, jak się żyje bez życia, ile można jeszcze złapać rozrywających pierś oddechów i potem gaśnie za sobą wlokąc warkocz różowy ciemniejący na wietrze nocy groźnej i chłodnej.

Oto równanie doskonałe: ona, pióro i kartka papieru. Oto równanie doskonalsze: człowiek równa się życie.

Halina Poświatowska – te trochę garderoby
i te ręce – i usta co nie są już głodne.

[Zdjęcia książki „Poświatowska we wspomnieniach i inspiracjach” Kaliny Słomskiej i Zbigniewa Mygi]

Previous Post Next Post

You Might Also Like

Subscribe
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Heels Lover
11 lat temu

O jeju! Nie spodziewałam się, że ją czytasz! Jejciu! Boże… Kocham ją całym sercem od kilkunastu lat, mówię jej wiersze z pamięci, prezenty to tylko jej tomiki <3 Ona i Pawlikowska-Jasnorzewska <3

Dasia
11 lat temu

Wspaniale piszesz, czytam z wielką przyjemnością.

Carolyna
11 lat temu

uwielbiam te poetke 🙂 swietna notka

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Pamiętam, jak się nią zachwycałam w gimnazjum i liceum – zainwestowałam z sześć dych w opasły tomik wierszy i do dziś tego nie żałuję. Jak miło się czyta te zapisane ołówkiem przypisy nastolatki 🙂

Marta H.
11 lat temu

Kocham Poświatowską. A praca bardzo dobra, wiesz? Jestem pod wrażeniem`!

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Witam, czy Twoim zdaniem dziewczyna, która słyszy że jest ładna, zgrabna, ma 180 cm wzrostu, jednak ma spory nos – nie wielki i krzywy, jednak większy niż większość modelek ma szanse na bycie modelką, która faktycznie coś osiągnie?

cote
11 lat temu
Reply to  Anonimowy

Nie wiem, bo nie znam nosa tej dziewczyny.

better-choice
11 lat temu

Też lubię Poświatowską 🙂

chude inspiracje.
11 lat temu

nie rozumiem dlaczego poezja przez tak wiele osób postrzegana jest jako ' nieciekawa i nic nie wnosząca do życia '

Madia
11 lat temu

Uwielbiam i cenię tę poetkę, ale nigdy, NIGDY nie potrafiłabym zinterpretować jej wiersza w tak piękny sposób, w jaki Ty to zrobiłaś. Miałam pod powiekami łzy. Jak już odejdziesz na modelingową emeryturę poświęć się pisaniu, być może masz talent taki jak sama Poświatowska.

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Głupio się przyznawać, pierwszy raz czytam o tej poetce. Jednak zarówno wiersz, jak i interpretacja bardzo mi się podobają, mimo swojego smutku, pozdrawiam. 🙂

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Chodziłam do liceum im. Haliny Poświatowskiej i czesto mieliśmy różne konkursy związane z jej twórczością.. w sumie dzięki tej szkole poznałam jej boski dar i właśnie z pragnienia wiedzy wyszukałam więcej informacji na jej temat.. jej uczucia, tęsknota za ukochanym, uwielbiam wiersz "kiedy umrę kochanie" i "jestem Julią"
Przyjemnie jest czytać Twój post i oczywiście ten wiersz 🙂
Pozdrawiam!