Modeling

Kasia Jujeczka: exclusive interview

Miałam przyjemność poznać Kasię jedynie internetowo, ale za każdym razem, gdy wymieniamy się wiadomościami na czacie, mam wrażenie, że rozmawiam z wieloletnią przyjaciółką. Kasia to jedna z najgorętszych nowych twarzy modelingu (według prestiżowego portalu models.com – KLIK), a jednocześnie niezwykle ciepła, serdeczna i skromna osoba, która docenia wszystko to, czym w ostatnich miesiącach obdarował ją los. Wiem, że nie lubi mówić o sobie, dlatego jestem tym silniej wzruszona zaufaniem, jakim mnie obdarzyła i mam nadzieję, że dzięki poniższej rozmowie, którą przeprowadziłyśmy (niestety internetowo, gdyż Kasia przebywa obecnie w Nowym Jorku) poznacie bliżej nie tylko wschodzącą gwiazdę modelingu, ale przede wszystkim niezwykle mądrą, pełną uroku dziewczynę.

Od jak dawna pracujesz jako modelka? W jaki sposób trafiłaś do agencji?

KJ: Pierwsze zlecenie za granicą dostałam w lipcu 2013 roku. Zrobiłam wtedy kampanię Dawida Tomaszewskiego w Berlinie. Jeśli chodzi o fashion week, moim pierwszym sezonem był przełom lutego i marca tego roku, zaczynając na haute couture w styczniu w Paryżu.

Do agencji AS management trafiłam dzięki naszej scouterce Angelice Rogozińskiej, która 'wypatrzyła’ mnie w pociągu. Potem skontaktowała się ze mną przez facebook’a zapraszając na spotkanie do siedziby agencji w Warszawie. Na początku miałam pewne obawy, bo nigdy wcześniej o tej agencji nie słyszałam i Angelika długo mnie namawiała. W końcu jednak zgodziłam się, pojechałam i była to najlepsza decyzja mojego życia. Jakoś tydzień po spotkaniu już podpisywałam umowę.

Fot. Tomasz Haczyk

Czy marzyłaś o tej pracy w dzieciństwie? A może chciałaś zostać kimś zupełnie innym?

KJ: Od małego miałam wpajane, że bycie modelką to narkotyki, alkohol i zmarnowanie życia – co jest oczywiście stereotypem i nie ma w tym krzty prawdy. Jednak wtedy żyłam w tym przekonaniu i nigdy się tym nie interesowałam. Nie marzyłam o karierze modelki, ale też nigdy nie miałam sprecyzowanych planów co do tego kim chcę zostać. Właściwie do dzisiaj nie mam i cały czas się nad tym zastanawiam, bo oczywiście modelką do końca życia nie będę i zamierzam iść na studia.

Twój pierwszy pokaz w życiu to Dior w Paryżu. Ogromny sukces i przepiękny start kariery! Czy  wybrano Cię poprzez stronę agencji, a może musiałaś pojawić się na castingu? 

KJ: Pamiętam, że kilka dni przed moim wyjazdem do Paryża pojechałam do Wrocławia do znajomego fotografa żeby zrobić polaroidy, bo Prada ich potrzebowała. Wtedy podczas zdjęć mój booker wysłał mi wiadomość, że muszę lecieć do Paryża dwa dni wcześniej, bo Dior chce mnie jak najszybciej zobaczyć na żywo. Oczywiście wtedy nie myślałam, że po tym spotkaniu dostanę jego pokaz, w końcu to DIOR, a ja jestem nową twarzą i dopiero zaczynam. Ale poleciałam do Paryża, najpierw poszłam do agencji, która wysłała mnie do fryzjera, żeby podciąć włosy, a potem poszłam na swój pierwszy casting. Przeprowadzali go jedni z najważniejszych dyrektorów castingów w tym biznesie – Maida i Rami. Dziewczyn było bardzo dużo, wtedy jeszcze nikogo nie znałam. Czekałam około 2 godzin, może więcej. Na casting weszłam z 5 innymi modelkami. Przy wejściu zabrali nasze booki i kazali przebrać się w krótkie czarne sukienki, wszystkie równe (teraz już wiem, że każdy casting, który przeprowadza Maida i Rami zaczyna się od przebrania w czarne sukienki i trwa wieczność…). Oczywiście wszystkie miałyśmy wysokie obcasy. Maida prosiła każdą z nas aby się przejść, żeby sprawdzić jak poruszamy się na wybiegu. Byłam jako ostatnia i 'męczyła’ mnie najdłużej, pamiętam, że nogi mi się trzęsły z zimna, kazała mi chodzić w tę i z powrotem chyba 5 razy, więc jedyne co pomyślałam, to że jestem na tyle słaba na tle pozostałych, że muszę to robić dłużej. Potem każdej z nas zrobiła zdjęcia sylwetki i twarzy… Przebrałam się, zabrałam swoją książkę i pojechałam do hotelu. Następnego dnia dostałam wiadomość od bookerki, że mam call back u Diora, tzn, że chcą mnie zobaczyć jeszcze raz. Ten casting odbył się już w Domu Diora i wtedy po raz pierwszy spotkałam Rafa Simonsa. Casting wyglądał bardzo podobnie, na początku czarna sukienka, a kiedy przeszłam się przed Rafem pierwszy raz, poprosił żebym coś przymierzyła. Była to biała falbaniasta sukienka, w której parę dni później otworzyłam pokaz…

Z którym znanym projektantem najlepiej Ci się pracowało?

KJ: Kiedy dostaje się pokaz danego projektanta/tki, ciężko jest powiedzieć, że się z nim/nią 'współpracuje’, bo najczęściej widzi się go/ją podczas fittingu najwyżej 15 minut i w dzień pokazu, gdzie wszystko dzieję się bardzo szybko i nie ma możliwości, żeby porozmawiać. Ja miałam okazję dłużej pracować z Rafem Simonsem (z racji tego, że robiłam exclusive Diora, spędziłam z całą ekipą około 5 dni. Byłam testową modelką od makijażu i fryzury na pokaz oraz robiłam prezentacje), a także z Victorią Beckham, Alexandrem Wangiem i Marckiem Jacobsem, dla których robiłam tzw. looki (przymierzałam ubrania z kolekcji, żeby wraz ze stylistą mogli sprawdzić co leży dobrze, co źle, co należy jeszcze zmienić i poprawić). Najlepiej wspominam pracę z Rafem Simonsem i zdążyłam się już zaprzyjaźnić z całą ekipą Diora. Może dlatego, że miałam okazję pracować z nimi już 4 razy, podczas pokazu Haute Couture, na fashion week’u, w Hong Kongu oraz tydzień temu w Nowym Yorku podczas pokazu Dior Cruise 2015.

Kasia Jujeczka i Raf Simons (Dior backstage)

Który pokaz z tych, jakie udało Ci się zrobić w zeszłym sezonie, jest Twoim ulubionym i dlaczego?

KJ: Oczywiście znowu wrócę do Diora, coś czego się nie zapomina. Ale jest też kilka, które dobrze wspominam, ze względu na muzykę, strój i ogólną atmosferę. Lanvin, Marc by Marc Jacobs i Miu Miu.

Poznałaś już sporo topmodelek. Czy z którąś udało Ci się nawiązać bliższy kontakt, a może 

zaprzyjaźnić? Czy za kulisami polskie topmodelki trzymają się razem?

KJ: Pewnie, że tak! Na castingach zawsze spotyka się te same twarze, tak samo było w przypadku pokazów, które robiłam. Niemożliwym jest, żeby ze sobą nie rozmawiać i nie nawiązać jakiegokolwiek kontaktu, jeśli spędza się ze sobą czasem cały dzień. Oczywiście są wyjątki, kiedy modelka myśli, że żadna inna oprócz niej nie powinna istnieć i to ją mają kochać wszyscy projektanci, ale te omijam szerokim łukiem. Jeśli chodzi o Polki – tak, trzymają się razem, przynajmniej te, które lepiej poznałam. Asia Tatarka, Ola Rudnicka, Maja Salamon, Magda Jasek i Marta Płaczek – nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy robimy jeden pokaz i przechodzimy obok siebie obojętnie bez rozmowy. Dziewczyny są bardzo kochane i pomocne, a że obracamy się w tym samym 'świecie’, jedna drugą najlepiej rozumie. Nie ma między nami konkurencji, raczej wzajemnie się wspieramy i gratulujemy nowych sukcesów.

Czy FW jest rzeczywiście tak bardzo męczący? Przymiarki po nocach, niedosypianie…

KJ: Jest. Podczas FW w Nowym Jorku czekałam na przymiarkę do Calvina Kleina do 3 nad ranem… Najczęściej to niedospanie można zobaczyć na backstage’u podczas pokazu, kiedy mamy nakładany makijaż. Dziewczyny siedzą przed makijażystą z zamkniętymi oczami i nagle opada im głowa, mi też się to zdarzało! Dla mnie najgorszy był Londyn. Lot z Nowego Jorku trochę się pokomplikował, bo z powodu silnego wiatru wylądowaliśmy w Newcastle. Tam, z dwoma innymi modelkami z mojej londyńskiej agencji, spędziłam noc na lotnisku. Później śmiałyśmy się, że to Newcastle FW haha Jak tylko pogoda się poprawiła, o 8 rano wylądowałyśmy w Londynie. Tam prosto z lotniska pojechałam na castingi i zrobiłam 2 pokazy. W drodze z jednego castingu na drugi zasypiałam w samochodzie. W hotelu byłam po północy i tak przez 3 dni. FW w Londynie jest krotki, ale bardzo intensywny. Jak przyleciałam do Paryża, pierwszego dnia miałam 18 castingów, oczywiście nigdy nie jest tak, że się przychodzi, załatwia to co trzeba i idzie dalej, na każdym castingu jest kilkanaście dziewczyn, więc trzeba cierpliwie czekać. To samo z przymiarkami. W przypadku Celine na swoją kolej czekałam 4 godziny, w końcu powiedzieli mi, że mogę iść na inny fitting i wrócić. W międzyczasie miałam też casting, który opuściłam, bo przecież Celine jest ważne… Kiedy wyszłam na inny fitting było koło 22. Zajęło mi to jakieś 2 godziny i jak wróciłam do Celine, powiedzieli mi, że mój outfit nie jest jeszcze gotowy, mogę wrócić do hotelu i zadzwonią jak będę miała przyjść… Ale w końcu nie zadzwonili i pokazu nie zrobiłam.

Kasia w pokazie Dior (źdródło: A S management)

Jaki był Twój najbardziej stresujący moment podczas pracy w modelingu?

KJ: Szczerze mówiąc nie było takiego… Oczywiście jak każdy zawód, modeling ma swoje wady i zalety i są momenty kiedy modelki się denerwują, bo np. trzeba czekać godzinami na przymiarkę do 3 nad ranem, a potem i tak nie robi się pokazu, ale nie zdarzyło mi się stresować podczas pracy… No może raz podczas pokazu Aquilano Rimondi w Mediolanie, kiedy bałam się, że zgubię buty na wybiegu. Miałam je przyklejone taśmą do nóg, a i tak cały czas spadały! Na szczęście podczas pokazu wszystko było dobrze. Kocham to co robię, więc nie ma mowy o stresie.

Jesteś bardzo szczupła. Czy musisz przestrzegać specjalnej diety?

KJ: Oczywiście internauci w komentarzach pod moimi zdjęciami nie raz diagnozowali u mnie anoreksję, ale ja bynajmniej nie wiem nic na ten temat. Od zawsze byłam szczupła i nigdy nie musiałam się odchudzać. Raczej całe życie dążyłam do tego, żeby przytyć, bo uważałam, że jestem za chuda. Jednak od kiedy jestem modelką, przestałam się tym przejmować, bo teraz wiem jaką szczęściarą jestem. Oczywiście odżywiam się zdrowo, staram się ograniczać słodycze i fast-foody, bo źle wpływają na cerę. Poza tym jestem uzależniona od jogurtów i jem je codziennie.

Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość?

Plany na najbliższą przyszłość mam już dokładnie sprecyzowane i zdaje się, że to będzie bardzo intensywny rok Obecnie jestem w Nowym Jorku gdzie zostanę do końca czerwca. Bezpośrednio stąd lecę do Paryża, gdzie wezmę udział w pokazach Haute Couture. Potem w końcu dom! Wracam do Polski na parę dni, a następnie wylatuję na 3 tygodniowy kontrakt do Tokio. Prosto z Tokio wracam do Nowego Jorku na castingi przed fashion week’iem. Potem kolejno Londyn, Mediolan i Paryż. Nie wiem dokładnie co będzie działo się ze mną między fashion week’iem a Świętami Bożego Narodzenia, ale w styczniu prawdopodobnie Haute Couture w Paryżu i kolejny fashion week…

Największe marzenie dotyczące modelingu?

KJ: Pokaz dla Saint Laurent. A jak już marzyć, to może kampania też.

Previous Post Next Post

You Might Also Like

Subscribe
Powiadom o
guest
17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Ciekawy wywiad! Jestem wielką fanką urody Kasi, a do tego po przeczytaniu wywiadu wiem, że Kasia jest bardzo naturalna, szczera i wyluzowana. 🙂
Marta, może więcej takich wywiadów z innymi modelkami? 😉

Karolina Beznazwiska
Reply to  Anonimowy

Zgadzam się! Więcej takich wywiadów 🙂

martanovacka
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Taki mam plan 😉

Karolina Beznazwiska
Reply to  Anonimowy

To fantastycznie 😀

Karina
9 lat temu

Ma coś w sobie ; ) fajnie, że przedstawiasz nam wywiad z Kasią. Życzę Jej jak najlepiej – niech ma tą kampanię Saint Laurent! A co!

Alex
9 lat temu

Świetny wywiad. Z tego co zauważyłam to z Celine są duże problemy. Dziwne, że to kolejna dziewczyna, która miała z nimi kłopot :/ Ale Kasia cudowna <3

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Kasia wygląda jak elfia wróżka! 🙂 Nigdzie nie mogę znaleźć informacji, ile ma lat?

martanovacka
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

19 🙂

Monika Bielicka
9 lat temu

proszę przprowadz wywiad z JAC. !! Bardzo ciekawy pomysł z wywiadami ! 3mam kciuki za Kasię 🙂

lekki brzusio
9 lat temu

bardzo miło się czytało 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Odkąd Kasia pojawiła sie ba stronie AS wiedziałam że zrobi na 200% super karierę,oczywiscie to dopiero jej początek choc ma na swoim koncie już takie osiągniecia ;),trzymam za nią kciuki z całego serca.Nie raz jeszcze o niej usłyszymy! 🙂

Luna
9 lat temu

Bardzo ciekawy wywiad, to prawda. 🙂 Aż chce się krzyczeć "you go, girl!" 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

kasia z leszna!:)

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Marta, masz jakieś doświadczenia z płatkami jęczmiennymi? Mają mniej kalorii od owsianych i 3 razy więcej witamin i minerałów. Zważywszy na to, że nie mogę znieść smaku owsianki, postanowiłam się "przerzucić" 😀 Pewnie smakują podobnie, ale może przynajmniej trochę lepiej? Ktoś wie? Byłabym wdzięczna! Za jakieś ciekawe przepisy też! 😉

martanovacka
9 lat temu
Reply to  Anonimowy

Niestety nie pomogę – nigdy nie próbowałam płatków jęczmiennych. Uwielbiam smak owsianych i żytnich, więc póki nie czułam potrzeby eksperymentowania z innymi 😉

paulina
9 lat temu

Kasia, super! Serdecznie gratuluję 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Kolejną chcemy Olę Rudnicką!!! 😀