Modelka, wiadomo, chuda, wysoka, o niebanalnej urodzie. Twarz, która elektryzuje, przyciąga wzrok i nie daje o sobie zapomnieć. Czy to oznacza, że twarz każdej modelki jest nieskazitelnie piękna? To kwestia zdecydowanie sporna i dyskusyjna.
Moim zdaniem przynajmniej połowa topmodelek to wychudzone brzydactwa, przypominające bardziej młodych chłopców, niż ponętne kobiety. Podświadomie ustaliłam sobie podział modelek na dwie zasadnicze grupy: modelki, które mogłyby iść w pokazie Victoria’s Secret, czyli takie, za którymi na ulicy obejrzy się każdy mężczyzna oraz te, które brylują na wybiegach najsłynniejszych projektantów, zaskakując ciekawą (czasami aż nazbyt) urodą.
Oczywiście każdy człowiek ma inne wyobrażenie na temat piękna, dlatego nie będę nikogo przekonywać, że Lily Cole to brzydkie kaczątko. Dlaczego jednak tak wiele „brzydkich” modelek ląduje na liście najlepiej opłacanych dziewczyn w branży, z rekordową liczbą pokazów na koncie? Nie jest żadną tajemnicą, że większość mężczyzn związanych z branżą mody kocha kobiety, ale inaczej. Nieliczne są przypadki heteroseksualnych projektantów, na palcach jednej ręki można policzyć stylistów, którzy nie byliby gejami. Gej najlepszym przyjacielem kobiety był, jest i będzie na wieki wieków amen. Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Trzeba jednak przyznać, że mężczyzna hetero szuka w płci pięknej innych atrybutów urody: patrzy na długie nogi, zgrabny tyłek, jędrne piersi. Kobieta ma być kobietą, matką, żoną i kochanką. W świecie mody mały biust jest na wagę złota, pośladki dziewczyn spłaszczone, biodra szerokie jak u nastoletnich chłopców. Pamiętam, jak czułam się zrzucając 10 kg, by móc ponownie przejść przez bramy modelingu: każdy ubywający centymetr odbierał mi cząstkę seksapilu, umożliwiając pracę jako wieszak na wybiegu.
Najlepszą kwintesencją zasad rządzących światem mody była dla mnie rozmowa zasłyszana ostatnio podczas wizyty w agencji:
– Ta X jest po prostu najbardziej zajebista!
– Proszę cię, ona jest koszmarnie brzydka.
– Jako dziewczyna jest koszmarnie brzydka, ale jako modelka jest najbardziej zajebista.
Nie zrozumcie mnie źle – uważam, że każda z modelek zasługuje na to, co osiągnęła i w pełni zgadzam się z ich statusem TOP. Absolutnie nie uważam siebie za wyznacznik klasycznego piękna, od zawsze borykam się z całą toną upierdliwych kompleksów. Gdybym jednak mogła wybierać, na której liście models.com chciałabym się znaleźć, cudownie byłoby zawisnąć między takimi kociakami:
Po pierwsze, ja uważam, że w zasadzie każdy człowiek jest piękny, każdy jednak ma różne ideały piękna i stąd dla jednych X jest koszmarnie brzydki, a dla innych najpiękniejszy na świecie. A na temat modelek moje zdanie jest takie, że modelka musi być charakterystyczna, jak również plastyczna, musi "pasować" do wielu różnych stylizacji.
Mnie cieszy ta tendencja. Wymogi dotyczące sylwetki są jak najbardziej zrozumiałe w modelingu, a wymóg charakterystycznych twarzy daje szanse właśnie takim "brzydkim kaczątkom", które z pewnością miały ciężkie życie w czasach szkolnych. Kociaki będą zawsze miały swoich fanów, ale miłe jest to, że nie tylko kobiety pokroju Mirandy Kerr mają w show biznesie szanse na bycie docenionymi od strony wizualnej 🙂
Tak naprawdę nie ma złotego środka na to, kto jest piękny a kto nie. W ogólnym spojrzeniu na modelki można powiedzieć, że każda z nich ma w sobie coś charakterystycznego, coś co ją wyróżnia i sprawia, że jest rozchwytywana. Oczywiście jest mnóstwo dziewcząt, które są po prostu takie sobie i nie wskakują w miejsca tych, które zarabiają grube pieniądze w tym zawodzie. Jaki to wielki spór jest o Anję Rubik, że brzydka, że za chuda, a "dziwnym" trafem Karl Lagerfeld ją uwielbia. Moim zdaniem modelki wcale nie muszą być piękne. Ważne, żeby miały energetyzującą twarz, odpowiednie wymiary i trochę oleju… Czytaj więcej »
Utarło się takie przekonanie, że modelka musi być piękna pod każdym względem. Dziewczyny dążą do takiego piękna, do takiego ciała. Ale nawet Mój uważa, że faceci wolą krąglejsze, dziewczęce, z miseczką co najmniej C itd. Także świat modelingu swoją drogą, a życie swoją 🙂
świetny post!
Faktycznie, wiele jest takich, które nie dają o sobie zapomnieć, niestety – negatywnie.
Jednak są i takie modelki jak Ty… 🙂 Na całe szczęście, Ślicznotko!
Wyjątkowo nie mogę się zgodzić 🙂 . Dla mnie nigdy ideałem urody nie była Miranda Kerr, Candice Swanepoel czy Kate Upton, które choć może i prześliczne, to niczym się nie wyróżniają, przez co całkowicie nie rozumiem fenomenu aniołków VS 🙂 . Wiadomo, gusta są różne, ale dla mnie "dobra" modelka zawsze ma jedną, niezmienną cechę – jest hipnotyzująca. Taka była Gemma Ward, taka jest teraz Anja czy Vlada Roslyakova – oryginalne i niezmiennie piękne 🙂
Zgadzam się 🙂 Ale z jednej strony to dobrze, że i te "brzydkie" chłopczyce – tępione za młodu w szkole, później mogą odebrać swoją nagrodę i poczuć się wartościowe. 🙂 A piękne kobiety, może nie będą TOP, ale będą piękne i to już wielka nagroda. 🙂