Pisałam już o tym, jak trudno jest wytrwać na planie sesji zdjęciowej, kiedy pozujemy zimą w kostiumach kąpielowych, a latem w futrach i wełnianych płaszczach. Wczorajsza sesja przypomniała mi, że nie tylko zdjęcia w plenerze mogą okazać się problemem – równie zimno jest w nieogrzanym studio. Po gorącym rosole i relaksie pod prysznicem wpadłam na pomysł kilku prostych kroków, dzięki którym pozowanie zimą może okazać się odrobinę mniej straszne.
1. Termos z herbatą
Obowiązkowy zakup przed wylotem do Japonii. Co prawda w Tokio na każdej ulicy znajdują się automaty z ciepłymi napojami, jednak nie zawsze uda nam się zakupić gorącą herbatę przed sesją, szczególnie, gdy zaczynamy zdjęcia wcześnie rano i wyjeżdżamy na plener poza miasto. Jeśli podczas zdjęć trzęsiemy się z zimna, poprośmy o chwilę przerwy i rozgrzejmy ciało kilkoma łykami herbaty.
2. Rozgrzewające plastry
W Tokio podczas sesji możemy ogrzewać się specjalnymi wkładkami – wystarczy potrzeć „poduszeczkę” w dłoniach i przykleić do ciała (ciepło wydziela się przez około 30 minut). Nie znalazłam niczego podobnego w Polsce, jednak za alternatywę mogą posłużyć nam różnego rodzaju rozgrzewające plastry dostępne w aptece. Jeśli tylko nie pozujemy w prześwitujących kreacjach bądź kostiumie kąpielowym, naklejmy na ciało plastry choć na parę minut.
3. Lunchbox doprawiony chilli/imbirem
Nigdy nie idźcie na sesję bez swojego jedzenia! Jeśli jest to praca, klient zazwyczaj organizuje catering, ale sprawa ma się inaczej na testach, które również trwają kilka ładnych godzin. Często nie mamy nawet jednej wolnej chwili, by przysiąść z widelcem i delektować się posiłkiem, jednak warto zawsze zabrać ze sobą paczkę orzechów, pestek dyni, suszonych owoców lub banana. Takie przekąski łatwo podgryzać podczas zmiany makijażu czy fryzury. Najlepszym rozwiązaniem w trakcie sesji w zimnym studio byłoby jednak zjedzenie porządnego lunchu, złożonego przykładowo z makaronu, kaszy bądź ryżu z warzywami/kurczakiem, doprawionego ostrymi przyprawami, które rozgrzeją nas od środka.
4. Rozgrzewanie dłoni pod gorącą wodą
Trupie dłonie o fioletowym odcieniu nie wyglądają dobrze przed aparatem. Między stylizacjami warto zaszyć się na chwilę w toalecie i pod gorącą wodą ogrzać sine ręce. Tym samym zaoszczędzimy fotografowi żmudnej korekty w Photoshopie.
5. Tuż po powrocie: gorący prysznic, herbata z imbirem lub treściwa zupa
Nie oszukujmy się – te wszystkie sposoby i tak nie uchronią nas w 100% przed dygotaniem z zimna, dlatego najważniejsze, byśmy porządnie rozgrzały się tuż po powrocie do domu. Gorący prysznic, herbata z miodem i imbirem, a na kolację parujący talerz zupy to sprawdzone sposoby, dzięki którym następnego ranka unikniemy drapania w gardle i pociągającego nosa.
Przychodzą Wam do głowy jeszcze inne sposoby na szybkie rozgrzanie podczas sesji?
***
Poniżej krótki filmik z wczorajszej sesji. Źródło: Adam Kaniowski Instagram
Po skończonym dniu pracy relaks przy gorącej zupie!
Ja jako fotograf zawsze staram się dbać o zdrowie modelki w przypadku zimnych sesji, mam ze sobą termos, czy ciepły koc, staram się też robić przerwy, gdzie ogrzewamy się w samochodzie 🙂
Masz świetne podejście 🙂 Ja również wczoraj miałam chwilę, by się rozgrzać pod kurtką i postać pod gorącym nawiewem.
a właśnie byłam ciekawa jak dajecie radę na takich sesjach 🙂
zawsze będę podziwiać za takie sesje!
Jestem przeszczęśliwa, że nie mam tego problemu 😉
rozgrzewacze można dostać w empiku 😉 są w serii zimowej 😉
Cudowna nowina! Jutro jadę szukać 🙂
Ja bym zamarzła na takiej sesji, Jestem okropnym zmarzluchem; D
świetny post 🙂
mam male pytanie.. ile kcal około jadasz dziennie ?
Nie wiem, nie liczę kalorii 😉
Bardzo fajnym gadżetem są też żelowe, rozgrzewające serduszka do dłoni 🙂 . Ratują mnie już którąś zimę z rzędu!
Pierwsze słyszę o tych serduszkach 🙂 Przydatny gadżet!
Gdzie mogę takie znaleźć?
http://www.empik.com/minki-ogrzewacz-do-rak-2-szt-yangzhou-brushmann-group-co-ltd,p1062772955,gadzety-p
Chodzi chyba o coś takiego. Zimą jest tego pełno w różnych sklepach w różnych kształtach – nie tylko serduszka. Ratują zimne dłonie zimą (oraz stopy – są takie rozgrzewacze w kształcie wkładki do buta!). Wystarczy ugotować i wtedy taki ogrzewacz jest "naładowany", ale to my wybieramy moment, w którym zacznie grzać, naciskając taką płytkę w środku przedmiotu. Bardzo polecam. Noszę taki ogrzewacz w torebce, nic nie waży, a kiedy przyjdzie chłodniejszy dzień to nie muszę kupować kawy, żeby potrzymać w rękach coś ciepłego. :))
Bardzo dziękuję! 🙂
Dopiero zaglądnęłam do komentarzy 🙂 . Cieszę się, że ktoś już odpowiedział – dokładnie o takie mi chodziło, polecam 🙂
Myślę, że grube rękawiczki i grube skarpety(jeśli są to sesje ze strojami kąpielowymi) to też dobry pomysł na rozgrzanie kończyn w trakcie przerw 🙂
Pozdrawiam po kilkumiesięcznej przerwie w blogowaniu 😉
chilli i ostre przyprawy to jest to 🙂 no i herbata z imbirem
na ostatnim zdjęciu wyglądasz prześlicznie