Tak, Rzym jest miastem wspaniałym. Ale nie należą mu się wyłącznie pochwały – jak każde duże miasto ma swoje zalety i wady. Co najmniej podobało mi się w Rzymie? Co najbardziej wkurzyło?
1. Kiepskie oznakowanie drogi do zabytków.
Zaskakujące, jak szybko przyzwyczailiśmy się do mapy w telefonie. Trudno mi uwierzyć, że podczas pierwszych wyjazdów jako modelka, dostawałam od agencji papierowy przewodnik po mieście i musiałam w nim odszukiwać miejsca wszystkich castingów. Ciekawe, czy obecne dzieciaki wiedziałyby, w jaki sposób znaleźć nazwę ulicy na papierowej mapie. Pewnie miałyby równie dużo problemów, jak przy używaniu tradycyjnych słowników.
Aplikacja z mapami w telefonie jest niezastąpiona przy zwiedzaniu nowych miejsc – bez problemu wyszukiwaliśmy kluczowe zabytki Rzymu. Jednak w momencie, w którym chowałam telefon do kieszeni, błądziliśmy po mieście, jak dzieci we mgle. Tablice kierujące turystów w odpowiednią stronę pojawiają się w Rzymie zdecydowanie za rzadko, a wiele miejsc można łatwo przeoczyć ze względu na brak oznakowania – jak na przykład znany na całym świecie kościół Il Gesù.
2. Wczesne zamykanie zabytków poza sezonem.
Jeśli wybieracie się do Rzymu i planujecie wejście do Koloseum, pamiętajcie, że bilety są ważne przez 2 dni, a w ich cenie zawiera się również wstęp do Forum Romanum i zwiedzanie Palatynu. Bądźcie przygotowani na to, że zarówno Forum, jak i Palatyn zamykane są poza sezonem zaskakująco wcześnie – w lutym turyści musieli zakończyć zwiedzanie o 15:30. W podobnych godzinach należało opuścić Termy Karakalli oraz park archeologiczny w Ostia Antica, dlatego polecam wam zaznajomić się zawczasu z godzinami otwarcia poszczególnych obiektów.
Godziny otwarcia najważniejszych zabytków polecam sprawdzać tutaj: https://www.il-colosseo.it
3. System rezerwacji biletów do Willi Borghese.
Galleria Borghese znalazła się na mojej bucket list podczas studiów filologicznych. Bogactwo zgromadzonych tam dzieł i otoczenie samej willi przyprawiają o zawrót głowy niejednego italianistę. To jedno z miejsc, bez odwiedzenia których nie powinniście opuszczać Rzymu – jeśli nie macie szczególnej ochoty na zwiedzanie galerii, pospacerujcie przynajmniej po otaczających willę ogrodach. Gdybyście jednak planowali bliskie spotkanie z Berninim i Caravaggiem, przygotujcie się na dość wysoką cenę biletów (15 EUR) oraz konieczność ich rezerwacji.
Galleria Borghese ma specyficzny system rezerwacji biletów – nie można ich kupić w kasie bezpośrednio przed zwiedzaniem. Bilety trzeba zarezerwować internetowo lub telefonicznie. Wejście do galerii jest możliwe tylko o konkretnych godzinach, kilka razy dziennie. Dodatkowa opłata za wcześniejszą rezerwację wstępu wynosi 2 EUR i jest obowiązkowa. Według informacji na oficjalnej stronie muzeum jedyną opcją na jej uniknięcie jest zgłoszenie się do kasy 30 minut po godzinie rozpoczęcia zwiedzania i zaryzykowanie kupna biletów last-minute. Pamiętajcie jednak, że liczba takich biletów jest ograniczona, a we wnętrzach muzealnych możecie spędzić maksymalnie dwie godziny.
Ciekawostka: rezerwacja biletów jest obowiązkowa nawet w tak zwane giornate gratuite, czyli wtedy, kiedy za wstęp do muzeum nic nie zapłacicie. Darmowy wstęp obejmuje trzy ostatnie wejścia drugiej środy miesiąca (13.00, 15.00, 17.00) oraz następujące niedziele: 01.12, 05.01, 02.02, 01.03.2020.
Bilety do muzeum można kupić z wyprzedzeniem poprzez stronę http://galleriaborghese.beniculturali.it/it albo dzwoniąc na numer +39 06 32810. W przypadku rezerwacji telefonicznej, pracownicy muzeum poproszą was o wszystkie dane karty płatniczej, z której – jeszcze podczas rozmowy – pobiorą odpowiednią kwotę.
4. Trudności ze znalezieniem miejsca na aperitivo.
Być może jest to kwestia tego, że tak długo mieszałam w Bolonii i przyzwyczaiłam się do miejsc, w których podczas aperitivo stoły uginają się pod ciężarem jedzenia, a cena bufetu razem z drinkiem nie przekracza 8 EUR, ale Rzym mocno rozczarował mnie dostępnością lokali oferujących różnorodne i ciekawe aperitivo. Cóż, moje bolońskie doświadczenia kulinarne ustawiły poprzeczkę wysoko!
Jeśli chcecie poczuć klimat rzymskiego aperitivo w Rzymie, podrzucam te trzy knajpy – polecane przez miejscowych:
Freni & Frizioni i Prosciutteria w dzielincy Trastevere
Momart Cafe w okolicy La Sapienzy
5. Brak rozkładów jazdy na przystankach.
Nie tylko w Rzymie – Włosi po prostu nie przywiązują wagi do rozkładu komunikacji miejskiej. Dla nas rzecz absolutnie nie do pomyślenia, tam – beztroska codzienność. Po Wiecznym Mieście podróżowaliśmy autobusem tylko ostatniego dnia pobytu i całe szczęście, bo muszę przyznać, że było to mało przyjemne przeżycie. Pierwsze zaskoczenie – na przystanku stoi tablica z rozpiską przystanków, ale planowych godzin odjazdu brak. Nieco stresujące, kiedy musicie dostać się na dworzec Termini o określonej porze. Na szczęście przystanek znajdował się naprzeciwko niewielkiej stacji kolejowej, a więc była szansa, że uzyskam informację o rozkładzie od pani w okienku.
– No tak, jeździ. Tylko rzadziej, bo niedziela.
– Aha, dziękuję. A o której przyjedzie następny?
– No, jak przyjedzie, to będzie.
Przecież to takie proste.
W międzyczasie na przystanek dotarła kolejna pasażerka. Skoro mieszka w okolicy i przyszła akurat w tym momencie, to chyba powinna wiedzieć, kiedy nasz autobus przyjedzie.
– Przepraszam bardzo, czy orientuje się może pani, o której odchodzi 901?
– No, jak przyjedzie, to będzie.
Włochy uczą cierpliwości.