Nienawidzę lotnisk. Zawsze mam wrażenie, że coś pójdzie nie tak: spóźnię się na samolot, zgubię paszport lub zapomnę wydrukowanego biletu. Lotniska kojarzą mi się ze stresem związanym z samotną podróżą oraz rozstaniem z najbliższymi. Uspokajam się dopiero wtedy, gdy wraz z resztą pasażerów wchodzę na pokład i zajmuję swoje miejsce. Moja podróż do Tokio trwała łącznie około 18 godzin. Wyleciałam z Polski o 12:40, wylądowałam w Paryżu dwie godziny później i czekałam na samolot do Tokio do 18:10. Sam lot do Japonii trwał 12 godzin, na całe szczęście udało mi się przespać większość czasu. Chwilę po starcie podano nam napoje oraz przekąskę – ryżowe krakersy. Później nadszedł czas na obfitą obiadokolację, po której szybko zapadłam w drzemkę.
Po wylądowaniu na lotnisku w Naricie czułam się jak na najgorszym kacu. Różnica 9 godzin między Japonią a Polską plus przerywane drzemki w ekstremalnie niewygodnej pozycji na pokładzie samolotu zdecydowanie zrobiły swoje. Niestety trzeba było wziąć się w garść i przezwyciężyć niewyspanie – przebrnięcie przez ogromne lotnisko to nie lada wyzwanie. Odprawa celna trwa zazwyczaj ponad pół godziny. Każdy obcokrajowiec musi wypełnić specjalny formularz, w którym wpisuje swoje dane oraz takie informacje, jak: cel podróży czy miejsce pobytu w Japonii. Musimy również przygotować się na pobranie odcisków palców oraz zrobienie zdjęcia twarzy przy okienku odprawy. Później pozostaje już tylko odbiór bagażu i ostatnia bramka kontrolna, przy której należy zadeklarować, że nie przewozimy w walizce niedozwolonych materiałów.
Kolejnym punktem programu jest telefon do agencji. Dawniej mój europejski telefon przestawał działać w Japonii, więc dzwoniłam z budki na lotnisku. Tym razem jednak udało mi się szybko połączyć z właścicielem agencji i poinformować go, że szczęśliwie wylądowałam w Naricie oraz podać godzinę, o której odjeżdża mój autobus do Tokio. Aby dostać się do miasta wystarczy zakupić bilet na tzw. Limousine Bus – w przypadku modelek zazwyczaj jest to autobus jadący do dzielnicy Roppongi, a przystanek Ana Hotel International. Bilet na autobus kosztuje 3000 yenów, dlatego musimy mieć ze sobą koniecznie własne pieniądze. Droga z lotniska trwa około półtorej godziny, a spod hotelu odbiera nas już kierowca z agencji. Nie myślcie sobie, że na tym kończą się trudy podróży, oj nie! Zamiast do mieszkania, pojechaliśmy do agencji, gdzie zostawiłam walizki i razem z innymi modelkami jeździłam na castingi przez kolejnych kilka godzin. Skończyłam dzień pracy około 22 i dopiero wtedy kierowca odwiózł mnie do mojego apartamentu, przekazał klucze i życzył dobrej nocy.
|
moja ulica |
|
w drodze do agencji |
|
Tokio z okien samochodu |
|
rice ball, inarizushi |
|
widok z pokoju |
|
moja ulica za dnia |
Nie myślałaś o tym, żeby zmienić szerokość zdjęć? Większe wyglądałyby zdecydowanie lepiej, szczególnie pryz nowym szablonie 🙂
Powiększyłam rozmiar, mam nadzieję, że jest lepiej 🙂
ah, tokio, zazdroszczę
pięknie…
Życzę choć chwili wypoczynku 🙂 !
jejku jak mi się marzy Japonia <3
zazdroszczę 🙂
Rodzinne strony <3 Koniecznie napisz, jak Ci się podoba, bo strasznie jestem ciekawa!
Jakbyś miała chwilę wolnego czasu, to bardzo polecam Daikanyamę/Ebisu, tam jest bardzo dużo fajnych, takich bardziej 'niszowych' miejsc (przynajmniej tak było 2 lata temu), można się poszwędać i zjeść coś dobrego, ogólnie jak na Tokio przystało każda dzielnica ma swój klimat (chociaż inny, niż hałaśliwe Shibuya, Roppongi czy Shinjuku) 🙂 Miłego pobytu!
Alex
Ty chyba byłaś już wszędzie 😛
heej, wlasnie wrocilam z Tokyo i wydaje mi sie, ze roznica wynosi 8h a nie 9 🙂 pozzdro i have fun!
czy przed pierwszym wyjazdem to tokio agencja przygotowała cię ? powiedziała co i jak wypełnic jak sie gdzies dostac ? 🙂
Agencja z Tokio wysyła dla dziewczyn szczegółowe informacje, jak postępować na lotnisku (telefon, limousine bus). Nie ma jednak nigdzie wzmianki o "formularzu obcokrajowca", który każda z nas musi wypełnić.
z jaką agencją jestes w Tokio? Powodzenia zycze, miliona dobrych zdjęć!
agencja Wizard