Miałaś kiedyś poczucie, że zostałaś wysłuchana?
K. obraca filiżankę z pozłacanym brzegiem. Dotyka słoneczników kwitnących na porcelanie, jak gdyby chciała ułożyć ich żółte głowy do snu. Spojrzenie K. nasiąka tym rodzajem powagi, która doskwiera kobietom zbyt dojrzałym na swój wiek. Powagi ukrywanej pod frywolnym uśmiechem, zasłanianej baldachimem sztucznie uniesionych rzęs.
Wiesz, tak prawdziwie wysłuchana. Od początku do końca. Od pierwszego oddechu poprzedzającego słowo do ostatniej kropki postawionej przez myśl.
Kawa dawno przestygła, oddając ciepło porcelanie, ale K. nie podnosi filiżanki do ust.
Zbudowaliśmy rakiety, które przemierzają kosmos, rozcięliśmy warstwy ziemi, żeby wyciągnąć z niej sens. Znaleźliśmy lek na smutek i większość rodzajów bólu. Włożyliśmy pod pierwiastek uczucia, emocje, czas.
Słoneczniki z filiżanki przechylają wąskie szyje.
Opowiedzieć komuś siebie. Zrozumieć czyjąś opowieść. Tego nikt nas nie nauczył. Słowo wciąż budzi w nas strach. Pamiętasz, jak myślałyśmy, że wiemy o sobie wszystko?
K. odsuwa filiżankę, w kawie odbija się sufit. Słoneczniki tracą kolor, układając się do snu.
Coś zawsze pęka w człowieku, gdy zaczyna opowiadać. Człowiek staje się nieszczelny, przez pęknięcie płynie treść. Ciekawe, co było pierwsze: pytanie czy odpowiedź. Kiedy człowiek po raz pierwszy wypuścił ze środka głos. Czy odezwał się do ludzi czy skierował głos do zwierząt? A może rozsypał słowa nad poletkiem młodych zbóż. Rozmowa jest jak nasiona – potrzebuje pomocy, żeby znaleźć odpowiednio nasłoneczniony grunt.
Przez krótką chwilę widzę, jak szuka w sobie uśmiechu, który przykryłby powagę wypowiadanych słów.
Są zdania jak chwasty, zatruwające pamięć. Zdania kruszące się w ustach jak zasuszony liść. Zdania, o których myślimy: mogły nam się nie przytrafić. Zdania, które rosną dziko. Zdania – palący się lont. Są zdania jak drogowskazy i jak koła ratunkowe, przechowywane w pamięci na czarną godzinę. Zdania trudne do połknięcia. Zdania jak motyle skrzydło. Zdania zmieniające przyszłość. Zdania ratujące świat.
Wyciągam dłoń po filiżankę z pozłacanym brzegiem.
Pamiętasz cytat, który zapisałyśmy dawno temu w zeszycie? „Może to, czego człowiek pragnie najbardziej, to nie tyle być kochanym, ile rozumianym.” Może George Orwell miał rację. Może tak właśnie jest.
K. uśmiecha się łagodnie, dopijając zimną kawę.
Dobrze mieć na świecie kogoś, z kim rozumiesz się bez słów.
M.
Moim najwierniejszym słuchaczem jest mój pamiętnik i dziennik. Kiedyś miałam parę takich osób, które rozumiały mnie nawet bez słów. Z czasem nasze drogi się rozeszły.
❤️