Codzienność, Modeling

Co z tymi Polkami?!

Pod artykułem o mojej przygodzie z modelingiem, który mogliście przeczytać niedawno na portalu Onet.pl (link do artykułu TUTAJ), pojawiło się kilka mniej lub bardziej przyjemnych komentarzy. Jednym z moich ulubionych jest ten, który zaznaczyłam wam na fioletowo:

Ilekroć czytam ten komentarz, tym smutniej i bardziej prawdziwie brzmią powyższe słowa. „Wyjdzie za mąż, to przytyje”. Czytelnik artykułu w szybki sposób spłycił nasze kobiece trudy i znoje, rozszyfrował lata katowania na siłowni, porannego biegania, nieustannej diety. Najwyraźniej kobiety od dzieciństwa obklejają swoje pokoje zdjęciami ze ślubnych magazynów, by motywować do pracy leniwe pośladki. Ustawiamy się do startu już we wczesnej młodości, by wymordowane i przegłodzone dobiec do mety z napisem „małżeństwo”. Dopiero wtedy dostajemy karnet na grzeszne przyjemności i dożywotnie przyzwolenie na tycie bez wyrzeczeń.

Nie jestem fanką wariackiej pogoni za pięknem, wszechobecnego trendu na wychudzone ciała. Absolutnie nie twierdzę, że musimy rezygnować ze wszystkich przyjemności – sama często zamawiam pizzę, piję piwo, wcinam lody. Robię to jednak z umiarem, na pewno nie codziennie. Przy okazji zmuszam się do wstania z kanapy i pomachania hantlami choć przez 10 minut. Nie podobają mi się wcale turbo celebrytki, które prezentują w mediach Sylwetki Idealne. Opowiadają o tym, jak ćwiczą 5 razy w tygodniu, nie jedzą tłuszczy, nie jedzą cukrów, chleba, makaronów, słodyczy, alkoholu. Gdy mają ochotę na chipsy, sięgają po marchewki, bo przecież do piwa (którego nie piją) najlepszą przekąską są świeże warzywa. Chcesz krówkę? Zjedz morelę! Porady na wagę złota.

Czytając komentarz pod artykułem na Onecie i obserwując kobiety na ulicach mojego miasta, odnoszę niestety wrażenie, że płeć piękna w Polsce zupełnie zapomniała, czym jest złoty środek. Z jednej strony mamy więc wszechobecny fit trend, z drugiej zaś absolutne zaniechanie. Bardziej niż mleko 0% tłuszczu, przeraża mnie zapuszczony wygląd Polek. Bardzo trudno wyłapać, czy to jeszcze czterdziestka, już pięćdziesiątka, a może jednak trzydziestka? Workowate spodnie, bluzki z błyszczącymi napisami po angielsku (żadna pewnie nawet nie wie, jakie hasła promuje swoim biustem), plastikowe kolczyki, zaniedbane włosy. Nie twierdzę, że każdą stać na kosmetyczkę, nie każę inwestować w kosztowne zabiegi, kupować kremów za 100 zł, ani biegać na siłownię. Pielęgnacja może być tania, skuteczna oraz szybka. Kosmetyki polskich marek nie zrujnują portfela, przez ich zakup dzieci nie będą płakać z głodu, a mąż dostanie ulubione piwo.

Stoję w tramwaju, rozglądam się wokoło. Nie widzę ani jednej zadbanej kobiety. Czy Polki wyrzuciły wszystkie lustra z domu, w pogodni za lepszym jutrem straciły wolę walki? Nie patrzą na siebie oczami zakochanego w nich przed laty mężczyzny, nie pamiętają, jak szykowały się na randki, malowały paznokcie, upinały loki? Nie chodzi o pieniądze, czas też się w końcu znajdzie. Problemem jest mentalność kobiet, które natchnęły czytelnika Onetu – obrośniętych tłuszczem mężatek, uprawiających jogging od pracy do domu.

Temat, który dzisiaj poruszam to nieskończone źródło narzekań, rozmyślań i zachodzenia w głowę, jak uświadamiać Polki. Najsmutniejszy jest dla mnie ten moment, w którym kobieta traci motywację – ma dom, męża, dzieci, teraz może bez wyrzutów wpierdzielać czekoladę. Nowe fałdy na brzuchu zakrywa szerszą bluzką, zakłada na siebie rano co popadnie. Czarne odrosty, spalone końcówki, zniszczone paznokcie i zero makijażu. Bo mi się nie chce. Bo już nie muszę.

Moja mama skończyła w maju 51 lat. Jest przepiękną kobietą, w środku i na zewnątrz. Nie trenuje, nie biega – chodzi na spacery, czasami wskakuje na domowy stepper, oglądając swoje ulubione programy. Słodycze ograniczyła tylko do weekendów, je zdrowo, choć nie rezygnuje z żadnej grupy produktów. Inwestuje raz w droższe, raz tańsze kosmetyki, do fryzjera i kosmetyczki chodzi co pół roku. Do pracy zakłada kolorowe sukienki, błyszczące rajstopy, buty na obcasie. Nie stać jej na ekstrawagancję – ale stać na elegancję.

Chciałabym bardzo, żeby Polki nie rezygnowały z siebie, by małżeństwo nie było końcem starań, a rozpoczynało jedynie szczęśliwy trucht do mety. Warto zapamiętać słowa mądrej Coco: nie ma kobiet brzyd­kich, są tyl­ko za­nied­ba­ne. 
Previous Post Next Post

You Might Also Like

Subscribe
Powiadom o
guest
35 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Podpisuję sie pod tym obiema rękami!

Lucy
10 lat temu

workowate spodnie są fajne…:)

Ag Ol
10 lat temu
Reply to  Lucy

jeśli się nazywają szarawary czy jakoś tak, to na lato owszem 😉 z dobrze dobraną górą i butami

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu
Reply to  Lucy

Marcie chyba chodziło o niedopasowane, wiszące na pupie spodnie 😉

sweetie
10 lat temu

Jak znudzisz się modelingiem, idź w pisarstwo – masz piękny styl (i wbrew pozorom nie o modę chodzi ;))

martanovacka
10 lat temu
Reply to  sweetie

Dziękuję! 🙂

Marta Hennig
10 lat temu

Dzisiaj rano o tym rozmawiałam z Patrykiem! Przyszedł temat tego, że w Stanach świętuje się okrągłe rocznice malżeństwa przez wyprawianie wesela (co 10 lat).– Patryk słuchaj, może ja będę co te 10 lat zakładać suknie ślubną? Ale czy ja nie będę musiała wtedy się przed każdą rocznicą odchudzać? – Co ja pie*dolę, przecież branie ślubu nie oznacza tycia! Co nie zmienia faktu, że w głowie coś takiego siedzi. Niesamowite – jakby przyzwolenie na to, żeby się zaniedbać. Bo co, bo związek oficjalny i już nic tego nie zerwie? Bo musimy się stroić dla mężczyzn?A gdzie strojenie dla samej siebie? Chęć… Czytaj więcej »

Salvador Dali
10 lat temu

ech… cóż począć, kieować się tylko stereotypami lubią hejterzy 😀

Joacianna
10 lat temu

Ten trend na szczęście się odwraca, widzę po koleżankach 🙂 Jedna z nich właśnie ze względu na dziecko i męża zaczęła o siebie dbać.

Ag Ol
10 lat temu

Zgadzam się. Brak elegancji i co za tym idzie, dbania o siebie, postarza i to bardzo. Wyglądowo 'oceniam' ludzi przyrównując do wyglądu moich rodziców i jestem dość zdziwiona. Bo albo to mój tata lat 54 wygląda na 10 lat mniej w porównaniu do społeczeństwa, albo to on wygląda na swoje lata, a pozostali po prostu starzej. Tak samo z mamą, moim zdaniem też nie wygląda na swoje, w tym roku 50 lat. Coś takiego jak z Twoją, trochę o siebie dba, ale też nie przesadzając. Stara się ograniczać słodycze, trochę się ruszać, idzie do fryzjera kiedy trzeba. Co do ubioru… Czytaj więcej »

martanovacka
10 lat temu
Reply to  Ag Ol

W pełni się z Tobą zgadzam – mój tata również wygląda na przynajmniej 10 lat mniej, regularnie ćwiczy w domowej siłowni, dużo jeździ na rowerze, a na zakupy zawsze jeździ ze mną, podpytując, co w trendach piszczy i co w jego wieku wypada założyć, bo bardzo lubi styl nowoczesny, nawet lekko młodzieżowy. Udzielanie "stylistycznych" porad moim rodzicom to dla mnie wielka radość, bo wiem, że mi ufają i że sami dla siebie chcą dobrze wyglądać. Mama często chwali tatę, on komplementuje jej nową sukienkę, zauważa zmianę w kolorze włosów, szczuplejszą sylwetkę. Szczery komplement od ukochanej osoby potrafi zdziałać więcej niż… Czytaj więcej »

Nest
10 lat temu

Świetny tekst i całkowicie się z Tobą zgadzam! Mimo, że moja mama chodzi do fryzjera raz na rok (ewentualnie częściej, przed większymi uroczystościami) najczęściej ja jej podcinam i farbuję włosy. U kosmetyczki była tylko 3 razy w życiu (za każdym razem trafiła na niedokształconą kobietę, która więcej jej krzywdy niż pożytku na palcach i twarzy zrobiła) sama dba o paznokcie i cerę. Woli przejść 10 przystanków niż jechać autobusem, przez co jest szczupła (kobiety w jej wieku pytają jak ona to robi, że ma talie osy) i chciałaby przytyć, ale jej galopujący metabolizm na to nie pozwala.Najlepsze jest to, że… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Zgadzam się w 100%
Nienawidzę widzieć takich kobiet. Bo co one sobą reprezentują? Masz rację, że w kosmetyki można zainwestować. Wcale nie muszą być drogie, aby były skuteczne. Jest naprawdę wiele bardzo dobrych kosmetyķów w niskiej cenie.
Ale… jest tak jak mówisz. Po prostu się nie chce.
Dla mnie to po prostu bolesne patrzeć na takie osoby. Albo też zachowanie w stylu 'kupię to bo jest tańsze'. Tylko nis zawsze też jest tak, że tanie znaczy dobre.

bodybuildingisalifestyle

nie ma sie co przejmowac zazdrosnymi hejterami, mimo ze raczej wyznaje fit trend, to nie hejtuje innch kazdy robi to co lubi i wyglada tak jak chce a innym od tego wara i tyle ;)) nie wiem dlaczego ludzie maja potrzebe oceniania innych jak mawiaja "dont judge a book by the cover" :/

LotsOfSources
10 lat temu

Ja przed ślubem sporo schudłam, ciągle słyszałam, że nie wyglądam zdrowo, w sumie czasem bywało mi słabo, ale mysle ze to od stresu przedslubnego a poza tym mieszkajac sama moglam spokojnie wciąć np. same warzywa na obiad, jogurt na sniadanie a przekaskami byly suszone owoce, po zamieszkaniu z mezem w rok 'dzieki' codziennemu kuszeniu przekąskami, napojami, sokami i obiadkami przybrałam sporo i po pewnym czasie obudziłam sie, ze cos jest zdecydowanie nie tak (a sama się zarzekałam, że badania, które dowodza, ze kobiety w rok po slubie tyja ok. 6 kg to bzdura)- niestety musialam porzucic odchudzanie i ostre treningi… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu
Reply to  LotsOfSources

Mężczyźni też często tyją po zamieszkaniu z partnerką 🙂 Właśnie przez to wspólne dogadzanie sobie, podjadanie wieczorem, wieczorki filmowe z pizzą… Oczywiście, można też razem dbać o utrzymywanie szczupłej sylwetki (rower, bieganie), ale często na początku ludzie są tak zaaferowani tym wspólnym mieszkaniem, że kiszą się w domowych pieleszach. Mnie to wcale nie dziwi, sama przez to przechodziłam. I nadal uważam, że wspólne wieczorne podjadanie ma w sobie wiele uroku. Niestety 😀 Monia

martanovacka
10 lat temu
Reply to  LotsOfSources

Wieczorne podjadanie smakuje najlepiej 🙂

Agata
10 lat temu

Całkowicie się z Tobą zgadzam! Problem tak naprawdę leży w mentalności Polek, jeśli będą chciały, to zawsze znajdą "problemy", które rzekomo przeszkadzają w dbaniu o siebie.

BlondeShopaholic
10 lat temu

Zgadzam się z Tobą w 100 %, ale tutaj w Anglii moim zdaniem kobiety wyglądają jeszcze gorzej. (mowa oczywiście o tych zaniedbanych, tak jak w Polsce można znaleźć przypadki rewelacyjnie wyglądających kobiet). Natomiast ja na co dzień spotykam już ekstremalne przypadki, Polki przynajmniej dbają o higienę, natomiast u Angielek dosłownie czarne zęby, lub ich całkowity brak to baaardzo częste przypadki… Nie wspominając o tak przetłuszczonych często włosach, iż od samego patrzenia robi się przykro… to samo z brudem pod paznokciami albo podartymi ubraniami… tak jak Polki noszą bezkształtne worki, przynajmniej są one czyste… tutaj nierzadko widuję kobiety w poplamionych i… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

zawsze jak brakuje mi motywacji do dbania o siebie wchodzę na Twojego bloga i wszystko jest ok. Ostatnie dni jadłam dużo słodyczy, ale już lecę ćwiczyć "5 min abs" :*

martanovacka
10 lat temu
Reply to  Anonimowy

Bardzo mi miło słyszeć takie słowa! Udanych ćwiczeń i dużo motywacji :*

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

od niedawna czytam Twojego bloga,ale muszę Ci powiedzieć,że z niecierpliwością czekam na kolejne posty i jesteś dla mnie wielką inspiracją, jeśli chodzi o młodą kobietę:) Ja mam (tylko) 17 lat, ale chciałabym mieć tak dojrzałe myślenie jak Ty. Pisz dalej, bo czyta się go z ogromną przyjemnością. Pozdrawiam!:*

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Jednak nastoletnie dziewczyny prezentują jeszcze gorszy poziom- leniwe, wulgarne, sztuczne.

Katsuumi
10 lat temu

100 % racji 🙂 nie ma co przeginać w żadną stronę 😉

Natasza Ptakova
10 lat temu

To jest to! Zgadzam się w stu, a może i dwustu procentach.

Aleksandra Oleń
10 lat temu

Jakie to wszystko prawdziwe.. Kobiety powinny przejrzeć na oczy i w końcu o siebie zadbać. Ale co zrobić, Polska to bardzo zacofany kraj! Kiedy byłam np. w Amsterdamie, Paryżu czy Wiedniu nie było ani jednej zaniedbanej kobiety! Nawet kiedy spotykałam je na rowerze, podczas biegania czy też na porannych zakupach w piekarni.
Ja nigdy nie skończę jako gruba, zaniedbana mamuśka! O niee!

Mała Mi
10 lat temu

Trudno się nie zgodzić. Często kobiety się zaniedbują, gdy już wyjdą za mąż, urodzą dziecko, i twierdzą, że już starać się nie muszą. Muszę jednak powiedzieć, że to również się zmienia. Owszem, jest cała masa kobiet, które nie dbają o siebie, które są zabiegane, pracują na dwa etaty za minimalną pensję, często wykonując fizyczną pracę, bo np. same wychowują dzieci. Mąż pił lub bił, ale miały odwagę odejść od niego i poświęcają całą siebie, by dzieci miały co zjeść i w co się ubrać. Myślę, że bieda to w Polsce wciąż powszechne zjawisko. Takim kobietom na pewno trudno się uśmiechać,… Czytaj więcej »

Karina
10 lat temu

Zupełnie się z Tobą zgadzam. Problemem jest okropna mentalność. Na szczęście jes t coraz więcej miejsc, osób, które poruszają ten temat, dlatego bardzo się cieszę.

Na początku, kiedy zobaczyłam ten komentarz, miałam ochotę napisać tylko: NIE WIERZĘ W LUDZI.

Bo czasami naprawdę nie wierzę.

Pozdrawiam!

Anja Trener
10 lat temu

To zależy od tego jaką się ma mentalność i jaką mentalność ma Twój partner. Z moim mężczyzną obydwoje o siebie dbamy i nigdy , ale to nigdy nie usłyszałam z jego ust krytyki na temat mojego wyglądu. Nigdy tez w domu matka nie mówiła mi takich głupot :" że przytyję jak wyjdę za mąż". moim zdaniem większość takich zachowań wynosi się właśnie w domu i rodziny. Szczęściem jest mieć fajną i mądrą rodzinę. pozdrawiam!

Barbara
10 lat temu

Spostrzeżenia mam bardzo podobne – niestety. To, co obserwuję na ulicach, jest całkowicie inne od tego, co wyniosłam z domu. I mama, i Babcia, ruszają się, zdrowo jedzą i dbają o siebie, bo zadbane czują się lepiej, a i komplementy zawsze są miłe. Co do komentarzy – nie przejmuj się. Może nie jestem tak szczupła jak Ty, ale noszę to 36 przy 184 cm wzrostu i jedyne nieprzyjemne słowa, jakie zdarzało mi się słyszeć, to te od koleżanek o 30 cm niższych i o 2 rozmiary szerszych 🙂 . To kwestia mentalności, lekkiej zawiści i motta "dokopię innym, żeby poczuć… Czytaj więcej »

May
May
10 lat temu

Hm, jestem w szczęśliwym związku, chce mi się stroić i upiększać dla samej siebie, żeby czuć się dobrze w swojej skórze, ale i TEŻ dla mojego Mężczyzny, żeby mógł być zadowolony, że ma przy sobie zadbaną kobietę. Kiedy snujemy plany na przyszłość, ja wciąż podsuwam mu wizję, że kiedy zmęczony wraca z pracy, zastaje w domu swoją kobietę piękną, zadbaną, co rekompensuje mu zmęczenie. Cały czas obawiam się, że moja skóra na brzuchu po ciąży nie zejdzie się, że mogę przytyć, że nie będę już tak atrakcyjna. Nie do pomyślenia jest dla mnie to, że zaraz po zrzuceniu welonu przestanę… Czytaj więcej »

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

A mnie irytują zawistne komentarze pod tamtym artykułem na temat Twojej chudości. Sama jestem bardzo szczupła i często spotykam się z podobnymi reakcjami. Zastanawiam się, z czego to wynika, czy z zawiści? Z tego, że nie jestem "standardowych" rozmiarów i nie pasuję do reszty?

Po drugie – nie tylko nasza mentalność idzie w kierunku niechlujności. Mam kontakt z wielona, młodymi cudzoziemcami (studentami) i największe skargi są na niemki, angielki i francuzki, że nie dbają o siebie, a dbanie jest postrzegane jako wręcz chęć przypodobania się mężczyznom 😛

Weronika
10 lat temu

Uderzające, a napisane z wielkim wyczuciem. Dziękuję

Helsonik
10 lat temu

Bardzo lubię Twojego bloga, zgadzam się z tym w 100%!

Marzena Ziarnecka
9 lat temu

Uwazam, ze kazdego to sprawa, czy dba czy nie. Duzo kobiet dba, ale tez coraz czesciej choruje. Duzym kosztem dba sie kiedy pracuje sie w sklepie, ma dwojke dzieci, zero pomocy. Kazdy z nas prowadzi inne zycie, doswiadcza zycia. Uwierzcie mi kobiety, ze niektore by chcialy dbac, byc zadbane, ale musza liczyc na siebie. Latwo nam oceniac gdy jestesmy w wygodnym punkcie. Uwazam, ze lalka barbi jest sztuczna, a kobieta zaniedbana to pewna historia w jej zyciu. Patrzymy zbyt plytko. Zycie to nie reklama, to hostoria, to opowiesc, ktorej doswiadczamy, kazdy ma inna opowiesc.Kobiety sie czesto katuja, ludzie dla cial… Czytaj więcej »