Moje życie wygląda dzisiaj tak, jak sobie wymarzyłam: ja, laptop, ulubiona kawiarnia, aromatyczne flat white, ciasto. Palce wybijają na klawiaturze rytm, wiedzą, co i jak chcę pisać. Jestem dyrygentką swojego życia – najlepszą, bo jedyną.
Nie znalazłam się tutaj przez przypadek. Wcale nie było łatwo. Musiałam wygrzebać się spod kołdry przyzwyczajeń i bezpiecznych rozwiązań. Zrozumiałam, dokąd chcę dojść i przestało mnie martwić, o ile chwil zwątpienia będę się potykała po drodze. Robię to, co lubię, co daje mi wiatr w żagle, jeśli ktoś to doceni – fantastycznie, jeśli nie – mam przynajmniej z życia satysfakcję.
Od czego zaczął się blog? Po raz drugi z tego samego powodu: poczucia, że nie wykorzystuję w pełni swoich możliwości. Poczucia, że dni przelatują mi przez palce, niebezpiecznie identyczne. Zawieszenia między tym, czego bym chciała, a tym, czego nie robię. Szukania przyjemności po studiach i po pracy, potrzeby ucieczki, posiadania swojej prywatnej odskoczni.
Byłeś kiedyś w takim momencie życia, kiedy z zewnątrz wszystko wygląda w porządku, ale w środku fundamenty zaczynają się kruszyć i już wiesz, że nie będzie odwrotu? Albo coś zmienisz sam albo poczekasz spokojnie, aż po kolei runą wszystkie ściany twojej strefy komfortu.
Myślę o swoich znajomych z pracy i tym, czym się zajmują. Nie w biurze, ale po wyjściu z niego – jak rozwijają pasje. Prawie każdy tańczy, śpiewa, nigdy nie stoją w miejscu. Dzięki „korpo” mają stabilizację, ale nie ono ich motywuje. Lubię patrzeć, jak rozbłyskują im oczy, kiedy rozmawiamy o hobby – pewnie podobnie jak mi, kiedy temat schodzi na języki i książki.
Moje życie wygląda dzisiaj tak, jak sobie wymarzyłam. Siedzę w kawiarni, obserwuję ludzi, piję kawę i piszę. To tylko ta jedna chwila, wycinek, mały fragment, oczywiście, że nie wszystko jest u mnie tak piękne i idealne. Ważne, że ten moment jest. Naprawdę idealny. Wygrywa pasja. Wygrywa konsekwencja i zapał do pracy.
Wiecie, jak się tutaj znalazłam? Zaczęłam robić rzeczy. Skończyłam zakłamywać rzeczywistość, obwiniając wszystko dookoła za to, że ja sama, po prostu, nie zaczynam. Tak niewiele i tak dużo zależy tylko od nas – cytując Platona: „najważniejszy w każdym działaniu jest początek”.