7 stycznia 2008, w moim ciepłym domu
Jestem spokojniejsza. Za oknem jakby początek marca, jasny, ciepły, cudowny, a przecież to dopiero pierwsze dni stycznia. Odpowiadam sama za siebie, znowu wystawiam się na ciężką próbę, ale nikogo za to nie winię, nie mam w sobie żadnych sprzeczności, konfliktów. Czas kurczy się tak, jak odległości, jeśli tylko bardzo nam na tym zależy. Sześć tygodni. 45 dni. Dużo czy mało? Wystarczająco, by zapragnąć znowu powrócić do domu, nauczyć się od nowa codzienności i docenić to, co się ma pod nosem.
Lubię myśleć, że jest tak, jak być powinno, że Bóg ma wobec nas mądrze obmyślany plan. Łatwiej człowiekowi żyć w poczuciu stabilności, bez ciągłego roztrząsania „co by było, gdyby”. R. poszukuje w życiu harmonii, wynikającej z przeznaczenia, z odgórnie narzuconego planu działania. Przeznaczenie jest dla tchórzy. Być może chciałabym mu zaprzeczyć, ale w pewnej mierze się ku niemu nachylam. Odrzucam jednak bierność człowieka, który wierząc w życie dawno temu ułożone, hamuje siebie, swój rozwój i odruchowe działania, przyjmując świat podany na tacy nie dostrzega potrzeby, by go ulepszyć, doprawić, pokroić na kawałki. „Po śmierci nie ma nic”, mówi R. Czysto, pusto, cicho. Nie ma więc do czego dążyć, nie ma o co się starać, o czym marzyć, nad czym myśleć, do czego tęsknić. I R. ciągnie dalej: „należy więc korzystać z życia, póki czujemy w żyłach ciepło pulsującą krew.” Czemu więc nie rozluźnić napiętych mięśni zakazów, czemu ustalać reguły, z których nikt nas nie rozliczy? Przeznaczenie i pustka to azyl dla niewiernych, przytułek dla wygodnych, zlizujących z życia kłamstwo. Jeśli dotykam przeznaczenia, to nazywam je opieką i przyjmuję bez walki w imię posłuszeństwa. Trudno odróżnić pokorę od bezczynności, ale jedynie niewiedza pcha nas w labirynt rozwoju.
Jeśli więc jest tak, jak być powinno, to wyruszę jutro w świat nowy, jeszcze nierozpakowany. Obwącham inność, rozłupię odmienność, rozgryzę nieznane, by poczuć smak życia.
Zdjęcia autorstwa Asi Gwarek Gwajo
jestes niesamowita:)
świetny tekst !
zazdroszczę takiej przygody i odwagi zarazem!
Jesteś taka ładna
Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa, jesteście kochane! 🙂
Ty jesteś kochana, a twój blog jest niesamowity. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych postów :).
'by poczuć smak życia' pięknie to ujęłaś 🙂
dlaczego przestałaś być modelką?
Wszystko ma swój czas 😉 Poza tym modeling i studia nie zawsze idą w parze.
Sliczna jestes to fakt ale chyba nie zalujesz, ze juz nie jestes swiatowa modelka? Pracujesz moze jeszczw czasami okazjonalnie jako modelka czy juz calkiem z tym 'zerwalas' ? 😉
Czasami tęsknię za tym dziwnym światem, ale raczej nie wróciłabym do pracy modelki na "pełny etat".
magiczne fotografie!
poczulas smak zycia?
pozdrawiam
ewa
Oczywiście!
Amazing!
You are beautiful!
<3
ja sie nie dziwie że byłas modelką jesteś śliczna :))
UWIELBIAM to co piszesz, na każdy post czekam jak na prezent i czytam go z ogromną ciekawością nawet po kilka razy ;p <3
Sama też chce spróbować, ale na razie trzeba troszkę schudnąć. ;<
Dziękuję! <3
Próbuj, jeśli agencja będzie zainteresowana, to sam ustali Ci lekkie menu i zaproponuje odpowiednie ćwiczenia, by ułatwić zgubienie dodatkowych centymetrów 😉
Agencje są, dieta jest, ćwiczenia też ale centymetry nie chętnie schodzą ;<
dam sobie jeszcze trochę czasu może coś się ruszy, trzeba być dobrej myśli. :p
idealnie to ujęłaś "poczuć smak życia", myślę, że trzeba korzystać z życia, chłonąć je całym sobą, by potem na starość na swojej liście marzeń mieć odhaczone dokładnie wszystkie, które zamierzaliśmy spełnić:) piękne zdjęcia, pozdrawiam A.
Nie chce ci niczego narzucać, tylko podrzucić pomysł na posta mianowicie, może byś napisała posta z jedno dniowym jadłospisem modelki :d albo podała przepisy na swoje ulubione potrawy. 😉
Nie istnieje żaden konkretny jednodniowy jadłospis modelki, o czym już pisałam przy poście o dietach i odżywianiu, ale z chęcią dodam kiedyś moje ulubione zdrowe przepisy 😉
Piękny makijaż oczu!!!!
Zapraszam do Nas
http://alexandra-violeta.blogspot.com
Rewelacyjny tekst. Zastanawialas sie kiedys nad napisaniem ksiazki…czytalaby sie bajecznie. Z niecierpliwoscia czekam na kolejny post.
Pozdrawiam,
A
Powodzenia dziewczyno!
chętnie poczytam wpisy z Tokio, miałam tam lecieć na zimowy kontrakt w zeszłym roku, ale się jednak wycofałam. Poza tym powinnaś zdecydowanie wydać książkę, prowadziłaś wspaniały pamiętnik, który się idealnie do tego nadaje 😉
Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem, ale gdy przeanalizowałam pierwsze notki i fakt, że opowiadasz swoją historię, zapragnęłam ją poznać od początku. I tak udało mi się przeczytać wszystkie notki i nie mogę się doczekać kolejnych. Bardzo ciekawie piszesz i po prostu chcę więcej 😀 Zdjęcia mi się podobają, we wszelakich stylizacjach. Ale moją uwagę głównie przyciągają Twoje przemyślenia, opowiadania o konkretnych pracach. Przy okazji zgłosiłam się do konkursu 🙂 Także bloga już polubiłam i na pewno będę śledziła notki.
Pierwsze 2 zdjęcia- niesamowite! mają w sobie to…COŚ 😉
I uwielbiam Twoje przemyślenia
zdjecia i post jak zawsze interesujacy. Kocham Twoj styl pisania 😀
beautiful pictures!
http://summermarlowe.blogspot.fr/
ślicznie wyglądasz<3
obserwuje i zapraszam do męskiego bloga;)
mr-joeblack.blogspot.com
Juz mi dziala blog takze serdecznie zapraszam:)
Mr-joeblack.blogspot.com