Paryż. Wakacyjny, słoneczny, radosny, choć przepełniony cierpkim smakiem tęsknoty. Dobrze go wspominam, wiele się wtedy działo w moim nastoletnim zwariowanym życiu. Teraz, z toną obowiązków unoszących się nad głową niczym ciężka od deszczu chmura, trudno mi wyobrazić sobie, jak mogłam żyć tak beztrosko. Mimo matury i wiecznego nadrabiania zaległości po wyjazdach – imprezować, wychodzić ze znajomymi, czerpać z życia garściami.
Co odróżnia Paryż od moich pozostałych wyjazdów?
- Agencja zapomniała odebrać mnie z lotniska. Nikt nie przyjechał, więc czekałam na lotnisku jakieś 3 godziny, aż w końcu agencja zadzwoniła, podając mi adres mojego paryskiego mieszkania i kazała wziąć taksówkę do Paryża. 50 euro. Po fakcie nikt mi pieniędzy nie zwrócił…
- Przez pierwszy tydzień mieszkałam ze starszą panią w jej prywatnym mieszkaniu (normalnie agencje umieszczają modelki razem w wynajmowanym przez siebie „apartamencie”). Miałam niewielki pokój, wyposażony w biurko i łóżko, z Internetem, który nie działał. Nie znałam w Paryżu nikogo, starszej pani całe dnie nie było w domu, a ja przesiadywałam wieczorami z jej wielkim kotem, oglądając na laptopie jedyny serial, jaki zdążyłam ściągnąć przed wyjazdem.
- Moją kolejną współlokatorkę poznałam przed castingiem, na który obie nie potrafiłyśmy trafić. Ona również „wynajmowała” pokój u prywatnego właściciela. Szybko podjęłyśmy decyzję o pójściu razem do agencji i poproszeniu o wspólne mieszkanie. Powiedziałam, że w moim obecnym dostanę depresji, więc albo znajdą nam coś ładnego, albo będą płacić za psychiatrę. Następnego dnia pakowałyśmy walizki.
- Po raz pierwszy w życiu usłyszałam od agencji, że jestem za chuda i muszę przytyć, bo w przeciwnym razie odeślą mnie do domu. Schudłam tak drastycznie w pierwszym tygodniu, gdyż z tęsknoty, stresu i dręczącej samotności nie miałam w ogóle apetytu. Żywiłam się głównie colą zero i zupkami Knorra przywiezionymi z Polski. Kiedy zmieniłam mieszkanie, moja kochana współlokatorka dostała od agencji rozkaz pilnowania, żebym zjadała śniadania i dużo pizzy 😉 Od tamtej pory pizza i popcorn królowały na naszym stole!
Jeden z najlepszych blogów na bloggerze! 🙂
Pozdrawiam! :*
Dziękuję! 🙂
Mmmm… jak tęsknię za Paryżem. To zdecydowanie moje m-ce na ziemi ^^ Super post. Pozdrawiam!
http://designdetector.blogspot.com/
Piękne widoki, super zdjęcia 🙂
Pozdrawiam,
DaisyLine
Katem oka widzę to mieszkanie, ale sam metrażu salonu jest imponujący jak na Paryż ! 🙂 ja tez będąc we Francji często spotkałam się z zachowaniami, które do głowy by mi nie przyszły w normalńym, profesjonalny, zorganizowanym życiu dorosłym. Paryż jest cudowny, zwłaszcza na wakacje czy tymczasową pracę 🙂 lub jednodniowy wypad, jak mój wczoraj 😀 całuje !
Masz rację trzeba dyskutować z agencją o lepsze warunki,bo jeśli się tego nie robi,raz traktują Cie gorzej,bo myslą,że nie potrafisz się odezwać,a dwa,że być może Ci to odpowiada? 🙂
Super post, 🙂
ślędzę jak zwykle 🙂
Jeju jak zazdroszczę 🙂 Ale nie ma się co dziwić, taka uroda i ciężka praca to i nagrody są !
Ach, Paryż! Byłam tam cztery razy i myślę, że jeszcze niejeden raz tam wrócę. Kocham to miasto i całą jego specyfikę 🙂
Paryż, marzę, aby kiedyś tam zawitać, mam nadzieję, że mi się to uda 🙂 …
Paryż musi być cudowny, chciałabym móc kiedyś się tam znaleźć, chociaż po tym co napisałaś jestem zaskoczona , że właśnie tam doszło do takich niemiłych incydentów, pozdrawiam A.
Uwielbiam Paryż 🙂 ale takich jak Ty przygod nie mialam 🙂
Zapraszam
zdrowiezwyboru.blogspot.com