Browsing Tag

Modeling

Uncategorized

Paris 2009 part 2

11 czerwca 2009, 22:02

lotnisko Charlesa De Gaulle’a
Nikt po mnie nie przyjechał. Czekam tu od 20:30, z nerwów wypaliłam pół Pal Mala, a przecież w Paryżu rzucam palenie. Zapomnieli o mnie, cholera. Tata zadzwonił do Michała, Michał do Maćka, Maciek do mnie, Jim do Kim, Kim do Soni, a Sonia wyśle mi adres, na który mam jechać. Sama w Paryżu. Sama taksówką w Paryżu. Nie uda mi się dziś rzucić.
„Jesteś dzielna”, napisał K. Nie, kochany, jestem skazana na dzielność.

13 czerwca
Moje nogi umierają. Ciekawe, ile kilometrów kazałam im pokonać od Rue Mauberge, przy której mieszkam do Sekwany (i dłuuugo wzdłuż niej). Upalne popołudnie, światło idealne do zdjęć, co też wykorzystałam robiąc ich dobrze ponad setkę.  

14 czerwca
Pierwsza impreza zaliczona. Przyznaję, pakowanie się do mieszkania obcego Francuza było dość nieodpowiedzialne, ale odrobina ryzyka wyszła mi na dobre.  Dwa fantastyczne kluby, dwie imprezowe Polki, darmowe drinki, bransoletki z cukierków, różowe okulary i Paryż nocą. 

15 czerwca
Robię zupę, internet dalej nie działa, Paul nie pisał, czuję się samotna. Na tapecie laptopa ustawiłam zdjęcie mamy siedzącej w naszej słonecznej kuchni, na stoliku dwie świeżo zaparzone kawy, mama w piżamie i niebieskim swetrze, podlicza mój przekroczony rachunek za telefon.

17 czerwca
A może nie istnieją mężczyźni nie okazujący uczuć? Może to mężczyznę Bóg obdarzył słuchem absolutnym miłości, pozostawiając kobietę głuchą, niemą i kaleką. Moja wrażliwość jest upośledzona. Potrafię okazać czułość wyłącznie tym, z którymi nie mogłabym tworzyć związku. 

18 czerwca
Zawsze tęsknię do nieco innych rzeczy. Tym razem serce skurczyło się z tęsknoty na myśl o samotnej jeździe rowerem do szkoły i powrocie – z bombardującym newsami K.
Dzieci są wszędzie takie same. Rozwrzeszczane. Dziewczynki w pastelowych sweterkach, z włosami splecionymi przez mamy w kruche warkoczyki. Chłopcy trzymają się razem – komitywa plecaczków Spidermana. Kosmyki rozczesane wiatrem, brudne nogawki spodni, niedopięty ostatni guzik u koszulki. Przyszłe orędowniczki w sprawie wyzwolonych kobiet. Przyszli niewolnicy nadwrażliwej miłości.


Uncategorized

Paris 2009 part 1

Paryż. Wakacyjny, słoneczny, radosny, choć przepełniony cierpkim smakiem tęsknoty. Dobrze go wspominam, wiele się wtedy działo w moim nastoletnim zwariowanym życiu. Teraz, z toną obowiązków unoszących się nad głową niczym ciężka od deszczu chmura, trudno mi wyobrazić sobie, jak mogłam żyć tak beztrosko. Mimo matury i wiecznego nadrabiania zaległości po wyjazdach – imprezować, wychodzić ze znajomymi, czerpać z życia garściami. 
Co odróżnia Paryż od moich pozostałych wyjazdów?
  • Agencja zapomniała odebrać mnie z lotniska. Nikt nie przyjechał, więc czekałam na lotnisku jakieś 3 godziny, aż w końcu agencja zadzwoniła, podając mi adres mojego paryskiego mieszkania i kazała wziąć taksówkę do Paryża. 50 euro. Po fakcie nikt mi pieniędzy nie zwrócił…
  • Przez pierwszy tydzień mieszkałam ze starszą panią w jej prywatnym mieszkaniu (normalnie agencje umieszczają modelki razem w wynajmowanym przez siebie „apartamencie”). Miałam niewielki pokój, wyposażony w biurko i łóżko, z Internetem, który nie działał. Nie znałam w Paryżu nikogo, starszej pani całe dnie nie było w domu, a ja przesiadywałam wieczorami z jej wielkim kotem, oglądając na laptopie jedyny serial, jaki zdążyłam ściągnąć przed wyjazdem.
  • Moją kolejną współlokatorkę poznałam przed castingiem, na który obie nie potrafiłyśmy trafić. Ona również „wynajmowała” pokój u prywatnego właściciela. Szybko podjęłyśmy decyzję o pójściu razem do agencji i poproszeniu o wspólne mieszkanie. Powiedziałam, że w moim obecnym dostanę depresji, więc albo znajdą nam coś ładnego, albo będą płacić za psychiatrę. Następnego dnia pakowałyśmy walizki.
  • Po raz pierwszy w życiu usłyszałam od agencji, że jestem za chuda i muszę przytyć, bo w przeciwnym razie odeślą mnie do domu. Schudłam tak drastycznie w pierwszym tygodniu, gdyż z tęsknoty, stresu i dręczącej samotności nie miałam w ogóle apetytu. Żywiłam się głównie colą zero i zupkami Knorra przywiezionymi z Polski. Kiedy zmieniłam mieszkanie, moja kochana współlokatorka dostała od agencji rozkaz pilnowania, żebym zjadała śniadania i dużo pizzy 😉 Od tamtej pory pizza i popcorn królowały na naszym stole!

 

Uncategorized

Najgorsze

Najgorsze w modelingu są chwile rozczarowań. 
Modeling rozczarowuje tak, jak żadna inna branża, żadna inna profesja, gdyż nie bazuje na tym, co potrafimy, czego się nauczyliśmy, jakie zdolności udało nam się przyswoić. O sukcesie w przemyśle mody decyduje:
a) łut szczęścia
b) przypadek
c) predyspozycje
Dokładnie w tej kolejności. Komuś akurat TEGO DNIA spodobała się właśnie TA, a nie inna blondynka. Jakaś ważna persona wymyśliła kampanię z modelką o ogniście czerwonych włosach i pociągłej twarzy, więc reszta idealnych piękności, czekających na castingu od przeszło dwóch godzin, odchodzi z kwitkiem i żalem w sercu. 
Aktor może podszkolić swój warsztat, piosenkarz pobrać dodatkowe lekcje śpiewu, zmienić repertuar, nagrać lepszą płytę. Pisarz po wielu nieudanych próbach w końcu doznaje olśnienia, tworząc arcydzieło, a co zmienić może modelka? I nie mówię tutaj o „modelkach” ze Stadionu Narodowego i okładek ekskluzywnych pism dla panów. Normalna modelka nie poprawia urody przy pomocy chirurga plastycznego, gdyż to, co liczy się w tym zawodzie najbardziej, to naturalność. Dlatego na casting nie powinno przyjść się przebranym w barwne piórka, niby paw na wybiegu, ani wymalowanym jak na bal studniówkowy. Najważniejsze zdjęcia dla początkującej modelki, czyli polaroidy, to nic innego, jak odbicie naszego naturalnego, niczym nie poprawionego piękna. Bez makijażu, w t-shircie lub kostiumie kąpielowym. Magiczna różdżka Photoshopa nie ma tutaj pola do popisu.
Pytam więc raz jeszcze: co więcej może zrobić modelka? Nie spóźniać się na castingi, zawsze dbać o skórę, włosy i paznokcie. Wysypiać się, jeść zdrowo, na castingu olśniewać wszystkich swoją wielojęzyczną elokwencją. Tak, to wyznaczniki ciężko pracującej modelki. Ale wiecie co? TO W OGÓLE NIE WYSTARCZA. 
Jeśli lubicie ryzyko, niespełniające się przepowiednie i absolutny brak pewności, że to, co robicie przyniesie wymarzony efekt – bramy modelingu stoją przed Wami otworem.
Nie mam dzisiaj dla Was zdjęć z nowych sesji, więc postanowiłam podzielić się tym, jak spędzam „tropikalną” majówkę.