M. jest niesamowicie podekscytowany – dostał się na wymarzony kierunek, będzie studiował filologię! Nauka języków obcych od zawsze przychodziła mu z łatwością, szybko zapamiętywał nowe słowa podczas wakacji za granicą. We włoskim zakochał się w trakcie pobytu w Toskanii – wystarczył tydzień urlopu z rodzicami, żeby zrozumiał, który z języków obcych był mu od zawsze pisany. M. uwielbia włoski za melodyjność i ciepło; kiedy słyszy miękkie ciao, widzi słońce i pizzę. Cóż innego mógłby studiować M., jeśli nie filologię? Wybór kierunku był banalnie prosty – przecież tak kocha włoski.
Na pierwszych zajęciach z niegasnącym entuzjazmem obserwuje koleżanki i kolegów. Sala nie jest duża, ale pomieściła prawie 40 studentów. Wymieniają szeptem uwagi, rozglądają się z ciekawością. Pomieszczenie wibruje od pozytywnych emocji. Na sali jest kilku Włochów, ale większość stanowią Polacy – podobnie jak M. zakochani w języku i kulturze Italii. Podekscytowane szepty milkną, gdy głos zabiera profesor i zadaje pierwsze – być może najważniejsze – pytanie „zapoznawcze”: Dlaczego zdecydowaliście się studiować filologię? Zaczynają pierwsze rzędy, potem już leci ciurkiem: „kocham Włochy”, „kocham włoski i uwielbiam włoską kuchnię”. M. uśmiecha się szeroko, gdy nadchodzi jego kolej – odpowiada pewnym głosem: Bo chcę zostać filologiem.