Browsing Tag

Podróże

Uncategorized

Barcelona ’08

W. odpalająca papierosa na balkonie.
Mleczne promienie słońca o świcie. Okrutne o poranku.
Targi pełne owoców, zapachów i barw.
Bezsenne noce.
Skórzana kanapa w pokoju, na której i obiad i film i pogaduchy.
W. objadająca się mrożoną pizzą.
Zakupy z nutą głupawki.
Czerwona sukienka.
Najdroższa torebka.
Samotne ulice, samotne spacery, pojedynczy ślad odciśnięty na poduszce.
Zniszczone buty i te całkiem nowe.
Za dużo w biodrach.
Za mało w ogóle.

Modeling z pewnością nauczył mnie jednej rzeczy: nie oceniaj ludzi po pozorach.
Ocenianie ludzi bez poznania ich wnętrza jest jedną z naszych najbrzydszych przypadłości.

Uncategorized

Barcelona part 1

Tokio pokazało mi, jak ciężko jest modelce bez pracy. To pewnie frustracja podobna tej, jaką odczuwają niedoceniani piosenkarze, malarze czy aktorzy, tylko, że w ich wypadku ocenie podlega talent oraz warsztat artystyczny, w naszym zaś wygląd, wymiary, rzadziej uśmiech na twarzy i charyzma. Barcelona to miasto, w którym nie pracowałam w ogóle. Piękno Hiszpanii nie potrafiło uratować mnie przed skrajnie depresyjnymi myślami, zaniżeniem samooceny i częstym płaczem. Wspominając mój miesięczny pobyt w Barcelonie będę musiała po raz kolejny zniekształcić cukierkowo-bajkowy wizerunek modelingu, chociaż opowiem też o cudownych momentach, bo i takich było wiele 🙂 
Dzisiaj na rozpoczęcie hiszpańskiej przygody pierwsza porcja zdjęć (nigdy nie byłam wybitnym fotografem, więc za jakość przepraszam).

Uncategorized

Najlepsza praca i najdziwniejsze śniadanie

Autor nigdy w żadnym znaczeniu tego słowa, nie sfotografował Japonii. Wręcz przeciwnie, to Japonia oświetliła go błyskiem wielu gwiazd; albo jeszcze inaczej mówiąc: to Japonia zmusiła go do pisania.

– Roland Barthes


Było o tym, jak bardzo zimno, jak ciemno, źle, tęskno i niedobrze. Czas, aby Was trochę rozweselić, bo modeling oprócz wielu trudnych zmagań, częstych upokorzeń, to również najpiękniejsza przygoda, której nie można powtórzyć, wyjątkowa w swej jednorazowości i dostępna tylko dla wybranych.
Zacznijmy jednak od wyprostowania jednej istotnej kwestii. Wyjeżdżając na dłuższy (mam na myśli ok. miesięczny) kontrakt nie mamy ZAGWARANTOWANEJ pracy. Jedziemy, jakby to można powiedzieć, w ciemno. Castingi, na które będziemy biegać każdego dnia zadecydują o naszym zapracowaniu lub tymczasowym bezrobociu. Zdarza się, że dziewczyny, które szturmem zawojowały mediolańskie wybiegi, nie mają czego szukać w Paryżu i vice versa. Każdy rynek rządzi się swoimi prawami i zanim wyrobimy sobie własne bezpieczne miejsce w branży, zanim nasze nazwisko stanie się marką i wizytówką, musimy liczyć się z tym, że w różnych miastach na świecie będziemy różnie traktowane. Niekiedy PRACY NIE MA W OGÓLE. Nic a nic. Przez cały miesiąc. Doświadczyłam tego i jest to okrutnie frustrujące. Zaczynasz zastanawiać się, co tu właściwie robisz, po co trwonisz swój cenny czas i pieniądze, opuszczasz szkołę, przyjaciół, a przede wszystkim – co do cholery jest z Tobą nie tak?! Jesteś za niska? Przecież niższe pracują. Za wysoka? Pracuje ta z metrem osiemdziesiąt. Za chuda? Pracują chudsze. Za gruba? Przecież tu lubią cycate. I tak w kółko. Do zwariowania, wpadnięcia w depresję albo mordercze otępienie. Kiedy pracujemy wszystko jest ok, lecz miesięczna gonitwa po bezowocnych castingach przynosi uczucie porażki, najbardziej gorzkie z możliwych. Czasami zdarza się również, że – jeśli dziewczyna w ogóle nie pracuje, czytaj nie przynosi żadnych zysków –
agencja odsyła ją do domu wcześniej, przed upłynięciem terminu
wyznaczonego w kontrakcie. Cóż, nie będę ukrywać, że na wyjazdach bardzo często płakałam.
Pracę, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć zabukowałam już pierwszego dnia castingów w Japonii. Było to mocno zaskakujące, jeśli pamiętacie, co pisałam o przyjeździe do Tokio. Nieumyta po podróży w pogniecionych ubraniach, ze wzrokiem mówiącym „błagam, dajcie mi spać”…
Była to praca dla mnie dosyć nietypowa, gdyż obejmowała dwudniowy wyjazd poza granice Tokio. Wraz z Ksenią, rosyjską modelką, miałyśmy zostać twarzami nowej kampanii marki ubrań Natural Beauty.

W piątek przyjechaliśmy do pięknego, tradycyjnego japońskiego hotelu (KLIK). Około 22 zaczęliśmy nocną sesję przy basenie. Było bardzo mroźno, a my oczywiście w samych sukieneczkach. Wymarzłam okrutnie, jednak po powrocie do pokoju czekała na nas cudowna niespodzianka: JEDZENIE <3

Ksenia zaproponowała, że po takim wymrożeniu organizmu powinnyśmy się teraz maksymalnie rozgrzać, co umożliwi nam kąpiel w gorących źródłach (KLIK), znajdujących się na terenie hotelu. Było już po 23, a jako, że źródła zamykano o północy czym prędzej popędziłyśmy na dół. Aby wejść do japońskiego onsenu, należy rozebrać się do naga. Na szczęście o tej porze Ksenia i ja byłyśmy jedynymi gośćmi 😉 Opłukałyśmy się pod prysznicem i z małym ręczniczkiem w dłoni wsunęłyśmy zmarznięte ciała w bajkową scenerię parującej znad kamieni wody. 

Nie potrafię opisać słowami, co czułam w tamtym momencie. Z głową opartą na kamieniu, skórą przesiąkniętą gorącem japońskiego źródła, wpatrując się w nieprzyzwoicie rozgwieżdżone niebo.

Po powrocie do pokoju przebrałyśmy się w pozostawione przez hotelową obsługę kimona i wsunęłyśmy w przygotowane dla nas na podłodze posłanie. Każdy dopracowany do perfekcji szczegół pozwalał poczuć się prawdziwą mieszkanką Japonii. Kultura i obyczaje tego bajkowego kraju przenikały do mojej krwi i pulsowały we mnie zgodnym, jednostajnym rytmem.

Następnego dnia rano czekało na nas ŚNIADANIE. Tradycyjne, japońskie śniadanie, które zjedliśmy na kolanach, w jednym pokoju wraz z całą ekipą Natural Beauty. Ryba, ryż, marynowane warzywa – to tylko niektóre z przysmaków, które znalazły się na moim stole. Panie w kimonach co jakiś czas pytały, czy nie potrzeba nam więcej zielonej herbaty, a jeśli tak – dolewały jej z pięknych, parujących czajniczków.

Po jakże dziwnym, choć przepysznym i pożywnym śniadaniu rozpoczęliśmy pracę nad kolejnymi zdjęciami. Wieczorem wsiedliśmy do naszego autokaru i po trzech godzinach znalazłam się z powrotem w hałaśliwym, zatłoczonym Tokio.

Piżamka 🙂
Widok z okna

Ja i Ksenia
Tutaj robiliśmy nasze zdjęcia
Ksenia podczas pracy

Przerwa w zdjęciach
Nasza ekipa Natural Beauty
Przystanek w drodze powrotnej