All Posts By

Marta

Uncategorized

Najgorsze

Najgorsze w modelingu są chwile rozczarowań. 
Modeling rozczarowuje tak, jak żadna inna branża, żadna inna profesja, gdyż nie bazuje na tym, co potrafimy, czego się nauczyliśmy, jakie zdolności udało nam się przyswoić. O sukcesie w przemyśle mody decyduje:
a) łut szczęścia
b) przypadek
c) predyspozycje
Dokładnie w tej kolejności. Komuś akurat TEGO DNIA spodobała się właśnie TA, a nie inna blondynka. Jakaś ważna persona wymyśliła kampanię z modelką o ogniście czerwonych włosach i pociągłej twarzy, więc reszta idealnych piękności, czekających na castingu od przeszło dwóch godzin, odchodzi z kwitkiem i żalem w sercu. 
Aktor może podszkolić swój warsztat, piosenkarz pobrać dodatkowe lekcje śpiewu, zmienić repertuar, nagrać lepszą płytę. Pisarz po wielu nieudanych próbach w końcu doznaje olśnienia, tworząc arcydzieło, a co zmienić może modelka? I nie mówię tutaj o „modelkach” ze Stadionu Narodowego i okładek ekskluzywnych pism dla panów. Normalna modelka nie poprawia urody przy pomocy chirurga plastycznego, gdyż to, co liczy się w tym zawodzie najbardziej, to naturalność. Dlatego na casting nie powinno przyjść się przebranym w barwne piórka, niby paw na wybiegu, ani wymalowanym jak na bal studniówkowy. Najważniejsze zdjęcia dla początkującej modelki, czyli polaroidy, to nic innego, jak odbicie naszego naturalnego, niczym nie poprawionego piękna. Bez makijażu, w t-shircie lub kostiumie kąpielowym. Magiczna różdżka Photoshopa nie ma tutaj pola do popisu.
Pytam więc raz jeszcze: co więcej może zrobić modelka? Nie spóźniać się na castingi, zawsze dbać o skórę, włosy i paznokcie. Wysypiać się, jeść zdrowo, na castingu olśniewać wszystkich swoją wielojęzyczną elokwencją. Tak, to wyznaczniki ciężko pracującej modelki. Ale wiecie co? TO W OGÓLE NIE WYSTARCZA. 
Jeśli lubicie ryzyko, niespełniające się przepowiednie i absolutny brak pewności, że to, co robicie przyniesie wymarzony efekt – bramy modelingu stoją przed Wami otworem.
Nie mam dzisiaj dla Was zdjęć z nowych sesji, więc postanowiłam podzielić się tym, jak spędzam „tropikalną” majówkę.

Uncategorized

Testy z Grzegorzem Stefańskim

Bywają sesje, na których obserwuje nas sztab ludzi. Ktoś szarpie za włosy, ktoś inny wciska do oczu maskarę, czyjeś ręce wyszukują dla nas szaleńczo wysokie szpilki. Każdy bacznie pilnuje, by wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, każdy kosmyk perfekcyjnie ułożony.
Zdarzają się także sesje testowe, na których spotykamy się twarzą w twarz z obiektywem aparatu, trzymanego przez fotografa/fotografkę. Najczęściej umawiamy się wtedy w prywatnym mieszkaniu, pijemy kawę z czyjegoś kubka, a za „garderobę” służy nam łazienka. Lubię tego typu spotkania. Można szybko wczuć się w rolę, zrelaksować, odprężyć. Zrobić przerwę w każdym momencie, porozmawiać o wszystkim. Poznać bliżej ludzi, z którymi pracujemy, zrozumieć ich pomysły i przesłanie.

Efekty takiej właśnie sesji przedstawiam Wam poniżej: