Kilka dni temu napisała do mnie moja dobra koleżanka po fachu, z którą dzieliłam mieszkanie w Paryżu. Zaproponowała, że opowie mi historię, jaka przydarzyła się jej w ubiegłym miesiącu, a ja zrobię z nią, co zechcę: przeczytam i zapomnę lub opiszę na blogu. Chciała podzielić się swoimi ostatnimi doświadczeniami z większą rzeszą odbiorców, pokazać, jak mało znacząca w naszej branży jest pozycja modelki. Dopóki nie dotrzemy na szczyt kariery, dodając do nazwy zawodu przedrostek „top”, tworzymy teatr wychudzonych lalek, poruszanych przez wprawne ręce kreatorów mody, redaktorów naczelnych, agencji modelek. „Wiem, że nic nie zmienię, ale chcę, by ludzie wiedzieli, jak może działać modeling, jak mało możemy, jak niewiele od nas zależy”, wyjaśniła. Historia jest nie tylko szokująca, lecz przede wszystkim smutna – bo prawdziwa. Poniżej wklejam skopiowane z czatu wiadomości od mojej koleżanki.
Continue Reading