All Posts By

Marta

Codzienność, Słowa, Włochy

Nina

Nina przysuwa się nieśmiało w stronę mojej nogi, ociera o nią futerkiem, ale zaraz odskakuje. Fascynująca kotka. Płochliwa, ostrożna i nieufna, choć szukająca kontaktu z człowiekiem. Nie potrafi wysiedzieć w pustym pokoju, chyba że na poduszce Silvii, oswojona zapachem intensywnych perfum, którymi Silvia co rano spryskuje włosy. Najczęściej jednak towarzyszy mi w kuchni, gdzie wskakuje na najwyższe półki i z bezpiecznego dystansu kontroluje wszystkie moje ruchy. Czasami decyduje się na odrobinę szaleństwa i z poziomu czerwonej kanapy, wspięta na tylnych łapkach, zagląda do kuchni sąsiadów z naprzeciwka. Nasza kotka-monitoring.

Kiedyś nam uciekła, prześlizgując się między nogami wchodzących koleżanek. Dziewczyny ściągały płaszcze i kładły na podłodze zakupy na kolację – Nina bezszelestnie wykorzystała okazję. Silvia o niczym nie wiedziała – nocowała poza domem. Pamiętam do tej pory jak ściskał mi się żołądek, kiedy wykrzykiwałyśmy imię kotki, krążąc po słabo oświetlonym patio. Cwana bestia schowała się w donicach, trudno było ją dojrzeć.

Continue Reading

Modeling, Podróże

Samochodem po Tokio

Wchodzimy do samochodu po kolei. Większe vany mieszczą siedem modelek, jak się ściśniemy, do ośmiu. Najlepsze miejsca mają te przy oknach – mogą oprzeć się o szyby, jako pierwsze wysiadać podczas przystanków na castingi. Wcale nie jest nam wygodniej, bo jesteśmy chude. Mamy długie nogi, które wpychamy między siedzenie a bagaże swoje i koleżanek. Bagaże. Tak, to nie są zwykłe torby, muszą pomieścić: buty na szpilce, jedzenie na cały dzień, ciężkie jak cegła portfolio, książki dla zabicia czasu i kostium kąpielowy. Ja dorzucałam jeszcze do tego: aparat fotograficzny, notes, długopis, zeszyt sudoku albo krzyżówek. Zestaw niczym na wczasy. Tylko że castingi z wakacjami nie mają nic wspólnego, gdyż stanowią idealne zaprzeczenie wakacyjnej wolności.

Continue Reading

Słowa

Ostatni SMS

T. przekręca kluczyk w stacyjce i ucisza silnik. Wnętrze samochodu oświetla teraz tylko pobliska latarnia i migający na siedzeniu pasażera telefon. Sięga po niego, przeciera twarz dłońmi i spogląda na ekran. Ostatni SMS, jeszcze ciepły od emocji. Przez chwilę głaszcze ekran telefonu, jakby dotykał jej włosów – ułożonych w pośpiechu, pachnących pierwszym jesiennym mrozem. Odwraca wzrok w stronę eleganckiego domu po drugiej stronie ulicy. Metodą prób i błędów nauczył się odpowiednio parkować: tak, by z bezpiecznej odległości rejestrować ruch w oknach, ale nie wzbudzać podejrzeń wśród ciekawskich przechodniów. Z kieszeni kurtki wyciąga słuchawki i podpina do telefonu. Muzyka rozlewa się w głowie T. łagodną melancholią. Nie, to nie jest przygnębienie. Raczej zmęczenie czekaniem. Na coś, co wydarzyło się do tej pory tylko w ich wyobraźni.

Continue Reading