Świat mody i show-biznesu co chwilę połyka nowych zapaleńców – niektórych głaska po głowie i nagradza brawami, innych trawi długo i z niesmakiem, by w końcu wypluć ich równie zielonych jak przeżutą trawę. Niektórzy ze swojej przygody z modą czerpią korzyści garściami, inni zaś budzą się pewnego dnia z długą listą kompleksów i mentalnych zawirowań. Świat aktorów, modelek, piosenkarzy, celebrytów wymaga bycia na swój sposób idealnym, a przynajmniej nietuzinkowym i wciąż zaskakującym. Nie lubi oczywistości, nudy i stagnacji. Być może to właśnie dlatego obrastanie w zmarszczki przestało być procesem w 100% naturalnym, a stało się porażką – wstydliwą, żenującą, taką, którą czym prędzej trzeba zakamuflować.
All Posts By
Marta
11 maja 2014
Nienawidzę budzić się snami tak strasznymi, że mimo wczesnej pory już nie potrafię zasnąć. Najgorsze jest tych kilka pierwszych sekund, kiedy senne potwory przegryzają rzeczywistość – zanim zjawy rozpłyną się na jawie, leżę sparaliżowana strachem, obezwładniona koszmarem, w którym brodziłam przed chwilą. Myśli od samego rana nasiąknięte czarnym błotem, śmierdzącymi pomyjami – wstaję lewą nogą.
Zły sen przykleja się do człowieka i trudno go zapomnieć.
Pod artykułem o mojej przygodzie z modelingiem, który mogliście przeczytać niedawno na portalu Onet.pl (link do artykułu TUTAJ), pojawiło się kilka mniej lub bardziej przyjemnych komentarzy. Jednym z moich ulubionych jest ten, który zaznaczyłam wam na fioletowo: