Browsing Tag

Codzienność

Codzienność, Modeling, Słowa

Życie haute couture

Haute couture (z fr. wysokie krawiectwo) – termin ten narodził się oczywiście we Francji i nie może być używany przez wszystkie domy mody, rządzi się on bowiem określonymi prawami i kryteriami, których trzeba bezwzględnie przestrzegać. Przede wszystkim Haute Couture stoi w mocnej opozycji do ubrań i kolekcji pret-a-porter, czyli projektów dostępnych w sklepach, produkowanych seryjnie, a nie na specjalne życzenie klienta. Dodatkowo domy mody, które pragną specjalizować się w owej dziedzinie musza przede wszystkim posiadać określoną liczbę pracowników i modeli, jak również – co najmniej dwa warsztaty, w których będą powstawać najnowsze kolekcje. Pracownie te muszą być zaopatrzone w najwyższą jakość materiałów, z jakich tworzone będą luksusowe stylizacje, które mają być przedstawione na wybiegu co najmniej dwa razy do roku. Wszystkie projekty bezwzględnie trzeba wykańczane ręcznie, z ogromną dokładnością i precyzją. ŹRÓDŁO

Oglądałam ostatnio uroczy film o rudym chłopaku, który podróżował w czasie. Jego podróże nie miały na celu zmiany losów całego świata i rozpisania na nowo kart naszej historii – mógł wracać jedynie do tych chwil, które sam już kiedyś przeżył, a kierowała nim podstawowa potrzeba ludzkości: prawdziwa, głęboka, wielka, piękna miłość. Po licznych perypetiach chłopakowi udaje się znaleźć kobietę, której szukał – kobietę, z którą mógł śmiać się i płakać, całować ją bez końca, być jej obrońcą i największym przyjacielem. Nie będę zdradzała Wam więcej szczegółów, a film „About time” gorąco polecam. 

Continue Reading

Codzienność

Kiedy mówię o bieganiu

Mgła rozlała się jak mleko. Światła latarni z trudem przeciskają się przez gęstniejącą ciemność, z horyzontu zniknęły budynki, dźwigi, drzewa oraz ludzie. Wkładam do uszu słuchawki, świat na moment milknie, zaczynam pomalutku truchtać, naciskam znaczek play. Energetyzująca składanka mobilizuje do przyspieszenia, zaczynam skupiać się na oddechu. Biegnę.

Continue Reading

Codzienność

Ordinary love

13 grudnia 2013

Jestem ostatnio jeszcze bardziej sentymentalna, wzruszam się często, a najczęściej wzruszają mnie miejsca. Spaceruję po brudnych chodnikach Częstochowy i widzę wciąż odbite podeszwy starych butów. Przed oczami mam migawki roześmianych twarzy, w uszach wielkie hity, przy których tańczyliśmy. Przelotne znajomości, nieprzemyślane smsy, pijane piątki, leniwe niedziele.

Jeziorko-bajorko, przy którym biegaliśmy. We dwójkę motywacja wzrasta o 100%, a intensywne dyskusje nie przeszkadzały nam wcale w łapaniu zdyszanych oddechów. Obłęd. Pamiętam, jak byłam dumna, że po powrocie do domu, mimo burczącego brzucha, zjadłam tylko owoce. Zadzwoniłeś i śmialiśmy się z mojej pozornej mądrości, bo przecież było już późno, a owoce to cukry.

Wczoraj jeszcze Kraków, słoneczny, rozkoszny. To miasto od zawsze napełniało mnie poczuciem optymizmu, beztroską powolnością i błogim lenistwem. Dziękuję Wam wszystkim za kilka świetnych dni, za rozpustę kulturalną i kulinarny orgazm. Na obu sesjach odwaliliśmy kawał dobrej roboty, mam nadzieję, że każdy wyszedł z nich zadowolony. Ja jak zawsze po cichutku doceniam każde słowo, jak zwykle układam w głowie wesołe wspomnienia, a do Krakowa będę pewnie wracać coraz częściej.